„Czytałabym więcej i pewnie więcej bym się uczyła, a po drodze zwariowała.” – wywiad z Diane Rose

Nie tak dawno mogliście przeczytać recenzję znakomitej debiutanckiej powieści “Carpe diem”. Dzisiaj zapraszam Was do przeczytania wywiadu z jej autorką, przesympatyczną, zabawną i niezwykłą Diane Rose, którą mam przyjemność znać osobiście. Jesteście ciekawi co takiego powiedziała o sobie Diana? Rozsiądźcie się wygodnie i czytajcie.

Kiedy odkryłaś w sobie miłość do pisania?

Zaczęłam pisać w gimnazjum. Były opowiadania, powieść o wampirach.

Inaczej. Wyobraź sobie, że oglądasz dobry serial. Końcówka odcinka wbija Cię w fotel, a później zamiast napisu: „Na kolejny odcinek zapraszamy już za tydzień”, widzisz: „Koniec pierwszego sezonu. Drugi sezon wkrótce”. Co robisz? Oczywiście możesz czekać w nieskończoność, ale możesz też spróbować stworzyć swój własny ciąg dalszy. Chyba to skłoniło mnie do pisania.

Skąd wzięłaś pomysł na pseudonim literacki?

Ludzie uwielbiają przekręcać moje imię, właściwie nadal nie wiem dlaczego. Słyszałam już: Diankę, Dajankę, Diane i wiele innych wariacji. Z kolei „Rose” to bohaterka mojego debiutu, a także róża, a ja uwielbiam te kwiaty. W dodatku inne pseudonimy, np. Diane White czy Diane Black były już zajęte :D

Pytanie nieco banalne, ale na pewno wielu czytelników się nad nim zastanawiało. Skąd pomysł na właśnie taki motyw książki Carpe diem”? Co było dla Ciebie inspiracją?

Oglądałam odcinek dr House’a, była tam dziewczyna po przeszczepie serca. Odcinek swoją drogą był dobry, ale mnie najbardziej zainteresowało to, co działo się z nią przed przeszczepem. Później zaczęłam po prostu szukać informacji na temat przeszczepu serca.

Co skłoniło Cię do wydania Carpe diem”?

Nie chciałam, żeby leżało w szufladzie. Marnowało się tam.

Czy planujesz w przyszłości napisać drugą część „Carpe diem”? Zakończenie książki aż się prosi o kontynuację.

Początkowo nie miałam tego w planach. Teraz mam nawet kilka pierwszych rozdziałów, ale na pewno druga część nie ujrzy światła dziennego przez najbliższe dwa – trzy lata, mam aktualnie inne plany.

Ile w Rose jest Diane Rose? Czy macie ze sobą coś wspólnego?

Nie. Zupełnie nic, chociaż nie…obie studiujemy prawo. Właściwie większość postaci w książce została zbudowana na zasadzie przeciwieństw. Na próżno więc w niej szukać prawdziwych osób.

Czy planujesz napisać lub piszesz kolejną książkę?

Mam aktualnie napisane cztery powieści i trzy w połowie oraz kilka rozpoczętych powieści, rozpisanych pomysłów. Cóż…jakieś plany mam, zobaczymy co z nich wyjdzie.

Co skrywają szuflady Diane Rose?

Nie mogę Ci powiedzieć, bo nie będzie niespodzianki :D

Powiedz/ zdradź coś, co jest dla Ciebie ważne, a nie jest tajemnicą?

Co jest dla mnie ważne? Myślę, że pasja. Jest taka sentencja łacińska: nihil magnum sine ardone (nic wielkiego bez pasji), uwielbiam ją. Jak wyglądałoby nasze życie bez pasji? Byłoby nudne, prawda? A ja nienawidzę nudy.

Jak to jest, do tej pory być recenzentem a teraz znaleźć się po drugiej stronie?

Tragicznie! Zupełnie nie mogłam odnaleźć się po drugiej stronie. Dlatego jeszcze raz chcę podziękować blogerom, którzy tak wiele pomogli mi przy promocji powieści oraz wydawnictwu, bez Was książki by nie było.

Skąd czerpiesz inspiracje do swoich tekstów?

Wszystko może być inspiracją. Czasami zainteresuje mnie motyw, sytuacja, czyjś wygląd, wypowiedź, nie ma na to reguły. Bywa też tak, że latami nie zdaję sobie sprawy z tego, że coś mnie zaintrygowało, a później nagle, gdy szukam pomysłu na nową książkę to po prostu do mnie wraca.

Twoi ulubieni autorzy?

Mogłabym ich wymieniać bez końca, więc zdradzę kilka polskich nazwisk: Remigiusz Mróz, Marek Stelar, Magdalena Witkiewicz, Olga Rudnicka.

Jesteś młodą osobą. Jak i gdzie widzisz siebie za 5 czy 10 lat?

Nie wiem, może na Gali Empiku? ;)

Jako odbierającą główną nagrodę?

Oczywiście, że tak ;)

Czym jest dla Ciebie pisanie?

Przyjemnością, formą spędzania czasu, szansą na przelanie własnych myśli na wirtualny papier, być może kiedyś czymś więcej.

Jak myślisz, co robiłabyś, gdybyś nie pisała?

Czytałabym więcej i pewnie więcej bym się uczyła, a po drodze zwariowała.

Czy chciałabyś coś przekazać naszym czytelnikom?

Carpe diem! To sentencja, która naprawdę ma siłę. Nieważne czy spodoba Wam się moja powieść, czy nie. Pamiętajcie o carpe diem, chwytajcie dzień, warto!

Bardzo dziękujemy Dianie za udzielenie odpowiedzi na nasze pytania i życzymy samych dalszych sukcesów, a Was zachęcamy gorąco do przeczytania jej znakomitej powieści “Carpe diem”.

 

Komentarze

komentarze

One Reply to “„Czytałabym więcej i pewnie więcej bym się uczyła, a po drodze zwariowała.” – wywiad z Diane Rose”

  1. Pingback: pink tuna strain

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close