Życie to rodzaj tańca – Anna Dąbrowska, W rytmie passady

W końcu nadszedł czas na to, by przedstawić Wam najnowszą powieść Ani Dąbrowskiej, czyli „W rytmie passady”. Muzyka, gorące rytmy, dwoje obcych ludzi, których połączył taniec. Historia, która nieco kojarzyć się może z filmowym hitem „Step up”. Historia, którą musicie poznać i ją poczuć.

Julita Poll nie jest typową dziewiętnastolatką. Dziewczyna nie chodzi na imprezy, nie umawia się na randki, nie spotyka się z przyjaciółmi. Jej jedyną przyjaciółką jest kuzynka, Ola. Życiu Julity od prawie 3 lat towarzyszy strach i fobie, utrudniające normalne funkcjonowanie na co dzień. Jedyne, na co sobie pozwala wśród ludzi i co sprawia jej radość, to zajęcia zumby. To właśnie podczas nich poznaje przystojnego tancerza i instruktora tańca, Marcela Ruckiego. Z powodu choroby matki, chłopak jest zdesperowany, a jedyną nadzieją na poprawę jej stanu, wydaje się być konkurs tańca i nagroda, którą można w nim zdobyć. Problemem jest tylko odpowiednia partnerka do zatańczenia kizomby, a Julita wydaje się być najlepszym materiałem na konkursową towarzyszkę. Każde z nich ma inny cel. Dziewczyna staje przed szansą przełamania swoich lęków, a Marcel ma okazję zdobyć pieniądze na lek, który być może pomoże jego matce.

Szczęścia nie mierzy się miarą centymetrów, pieniędzy i wieku. Szczęście mierzy się ilością uśmiechów i rytmem bicia naszych serc, przypominającym tempo tańczenia passady.

Kiedy sięgałam po tę książkę, spodziewałam się jakiejś romantycznej historii z tańcem w jednej z głównych ról. Taka książkowa wersja filmu „Step up”, gdzie spotykają się dwie osoby ze skrajnych środowisk i nagle coś, oprócz tańca oczywiście, zaczyna je ze sobą łączyć. Ale Ania Dąbrowska nie byłaby sobą, gdyby mnie kilkukrotnie nie zaskoczyła. A mogę Wam zagwarantować, że podczas lektury „W rytmie passady” zaskoczy prędzej czy później również każdego czytelnika. To przepiękna opowieść o przełamywaniu własnych barier, pokonywaniu głęboko zakorzenionych lęków, wydających się nie do pokonania. O walce za wszelką cenę i poświęcaniu się do granic możliwości, gdy w grę wchodzi życie bliskiej osoby.

Taniec zmysłów

Ania Dąbrowska znakomicie wykreowała wszystkie postaci. Są one niesamowicie realistyczne. Czytelnik może odnieść wrażenie, że rzeczywiście zna postaci, o których czyta. One po prostu wychodzą z kart książki i nabierają realnego wymiaru. Wraz z nimi odczuwamy ich lęki czy problemy. Sceny nauki tańca zostały tak opisane, że podczas ich czytania sami zakręcicie biodrami w rytmie kizomby, nawet jeśli wcześniej nie mieliście pojęcia na temat tego tańca, ani nawet nie widzieliście jak ten taniec wygląda. Podczas czytania zauważyć można również bardzo dobre merytoryczne przygotowanie Ani do tematu, gdyż w treści pojawia się wiele fachowych określeń związanych z tym tańcem.

Czasami cisza stanowiła kojącą odmianę dźwięków, w którą uwielbiałem się wsłuchiwać. Cisza potrafiła też przerażać. Przypominała, że jedna chwila może zabrać z naszego życia wszystko to, co kochamy.

„W rytmie passady” to idealnie wyważone połączenie radości i dramatu, pięknej i brzydkiej historii. Chwil dających radość, szczęście, przyjemność i tych wręcz odbierających nadzieję. Wielokrotnie uśmiechałam się podczas czytania tej książki. Kilkukrotnie na mojej twarzy gościł też zaskoczony wyraz twarzy. Jednak ostatnie strony czytałam ze łzami w oczach, a po przeczytaniu również epilogu po prostu płakałam kilka minut. Już dawno żadna książka nie doprowadziła mnie aż do takich łez. To jedna z tych historii, które na długo goszczą w głowie i sercu, być może nawet zostając tam na zawsze.

Historia z ważnym przesłaniem

To historia, w której każdy może znaleźć cząstkę siebie i coś dla siebie. Zrozumieć motywy postępowania poszczególnych bohaterów, ich lęki, nadzieje, ograniczenia. Ta książka przemyca również kilka bardzo ważnych życiowych tematów. Ale jakich dokładnie, nie zdradzę Wam, musicie przekonać się sami i sami przeżyć te wszystkie emocje, które targają czytelnikiem podczas lektury tej wspaniałej powieści.

Jest taki taniec, który nazywa się życiem. Nigdy nie wiesz, jak potoczy się twoja historia.

Jeśli czytaliście poprzednią powieść Ani, czyli „Nakarmię cię miłością”, to mogliście poznać jej styl pisania. Niezwykle lekkie pióro, naturalne dialogi, ciekawe historie opisywanych bohaterów, do tego odpowiednia ilość dramatycznych wydarzeń. Jej historie się pochłania i nimi delektuje jednocześnie, czytając powoli, by jak najdłużej odsunąć w czasie moment zakończenia książki. Ania Dąbrowska powoli wyrasta na polski odpowiednik Colleen Hoover czy Jessiki Sorensen. Znakomicie radzi sobie w klimatach New Adult. Sięgnijcie po „W rytmie passady” i sami się o tym przekonajcie.

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu

Komentarze

komentarze

6 Replies to “Życie to rodzaj tańca – Anna Dąbrowska, W rytmie passady”

  1. Nie twierdzę, że czytałam wszystkie recenzje tej książki, ale nie spotkałam się jeszcze z osobą, która nie płakała w trakcie lektury lub po jej skończeniu :-)
    Sama ryczałam jak głupia ;-)

    1. Przy tej książce nie da się nie płakać, ona po prostu rozrywa serce na strzępy ;) Wszystkie opinie, które widziałam, były od osób, które płakały po niej ;) Kasia

    1. Tej historii nie da się nie kochać i nienawidzić jednocześnie ;) Czekam niecierpliwie na drugą część i już się boję co Ania wymyśli tym razem :D Kasia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close