Po książkę „Zbrodnia piętro niżej” Anny Kapczyńskiej sięgnęłam po przeczytaniu opisu wydawcy. Nastawiłam się na świetną lekturę i ta rzeczywiście taka była. Jednak, mimo że miałam pewną wiedzę na temat fabuły, autorka wielokrotnie mnie zaskoczyła.
Zacznijmy od tego, co wiedziałam jeszcze przed otwarciem książki. Marząca o karierze dziennikarki dziewczyna ma niepowtarzalną okazję się wykazać, bo w jej kamienicy doszło do morderstwa. Jak się przekonuje – w książkach kryminalnych śledztwa są prostsze. Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy tajemnicę, ciekawą bohaterkę i poczucie, że książka może być zabawna. Okazuje się, że jest to tylko czubek góry lodowej w porównaniu z tym, co nam serwuje Anna Kapczyńska.
„Zbrodnia piętro niżej” – o czym jest książka?
Każda kamienica skrywa swoje tajemnice. Mroczne sekrety, trupy w szafie. A przynajmniej do takiego dojdziecie wniosku, kiedy przeczytacie książkę. Pozornie spokojny stary budynek w większości zamieszkały przez osoby starsze. Wszyscy są dla siebie mili. Nikt nikomu nie wadzi. Zdawać by się mogło, że miejsce idealne, choć mieszkająca od niedawno w kamienicy przy ulicy Słowackiego Gocha, ma wrażenie, że coś jest nie tak. Jej chłopak nie widzi nic niepokojącego, zresztą mieszka w tym miejscu od zawsze.
Kiedy pewnego dnia jedna z lokatorek zostaje zamordowana, Gocha nabiera pewności, że na pewno coś jest nie w porządku. Ponieważ od dawna zamierzała rozpocząć pracę w charakterze dziennikarki śledczej, ta zbrodnia wydaje jej się okazją do przetestowania swoich umiejętności. Nie podejrzewa nawet, że sprawa morderstwa to dopiero początek rewelacji, z jakimi przyjdzie jej się zmierzyć. Kamienica ma w sobie więcej sekretów, niż ktokolwiek z zewnątrz mógłby przypuszczać.
Zaskoczeniom nie ma końca
Podczas lektury towarzyszymy bohaterce w jej prywatnym śledztwie, ale równocześnie autorka cofa nas w czasie do różnych okresów. Wtedy też przybliża nam sylwetki poszczególnych lokatorów wraz z ich brudnymi tajemnicami. Każdy ma coś do ukrycia, ale że najwięcej dzieje się za zamkniętymi drzwiami, inni niewiele o tym wiedzą. Więcej napisać nie mogę, bo gdybym to zrobiła, pozbawiłabym was tego elementu zaskoczenia, a książka straciłaby trochę uroku. A tak, co rusz będziecie otwierać oczy ze zdziwienia. Aż do końca. Niektóre wątki są tak nieprawdopodobne, że trudno uwierzyć, że mogłyby być prawdziwe, a gdyby faktycznie takie miejsce i tacy lokatorzy istnieli, psycholog miałby używanie. A może takie miejsca są? A może właśnie za fasadą uprzejmości mroczne tajemnice chowają się wszędzie?
„Zbrodnia piętro niżej” to pierwszy tom serii „Agentki bez licencji”, więc z Gochą spotkam się jeszcze nie raz. Jeśli macie ochotę na lekturę tej książki, to śledźcie naszą stronę. Niebawem ogłosimy konkurs.
„Były miejsca, które rządziły się swoimi prawami, gdzie czas stanął w miejscu, rotacja lokatorów była znikoma. Tam stare tajemnice zamykano w zakurzonych tapczanach, trupy trzymano w szafach, pozornie wszystko było zwyczajne, tylko nad odorem stęchlizny nie dało się zapanować”.
Książkę objęłyśmy patronatem medialnym dzięki współpracy z:
Please let me know if you’re looking for a writer for your site.
You have some really great posts and I feel I would be a good asset.
If you ever want to take some of the load off, I’d absolutely love to
write some material for your blog in exchange for a link back to
mine. Please blast me an e-mail if interested. Thank you!