Żyjemy w czasach kultu młodości i dbałości o wygląd zewnętrzny. Pod lupę najbardziej brane są kobiety, którym społeczeństwo wytyka najmniejsze fałdki na brzuchu czy cellulit i nie akceptuje odstępstw od obecnego kanonu piękna. Mara Altman wspiera kobiety i przekonuje, by nie dały się zwariować.
Kobiece ciało jest pełne zakamarków i tajemnic. Jest też skomplikowane, przez co spędza często sen z powiek niejednej kobiecie. Mara Altman w zabawny i szczery sposób próbuje przekonać kobiety do tego, że są piękne takie jakie są, i że powinny zacząć doceniać swoje ciała zamiast non stop doszukiwać się w nich mankamentów.
Różne oblicza kobiecości
Obrzydliwa anatomia to nie jest kolejny sztampowy poradnik o układaniu fryzur, dietach, trendach w makijażu czy sposobach poderwania faceta. To coś o wiele więcej. To książka napisana przez kobietę dla kobiet, które myślą, że borykają się z problemami jako jedyne, a tymczasem jest ich więcej. To jak intymna rozmowa z najlepszą przyjaciółką, po której od razu poczujemy się lepiej i poczujemy #girlpower.
Gdy po raz pierwszy uprawiałam seks, wszystko było dla mnie zaskoczeniem, ale najbardziej dwie rzeczy. Pierwsza z nich to wiedza, że szybko otwarta prezerwatywa potrafi wystrzelić prosto w twarz niczym naciągnięta gumka recepturka, zaś druga to spostrzeżenie, że te wszystkie erotyczne jęki wydawane w trakcie zbliżenia przez kobiety z jakiegoś powodu nie chciały wydobywać się z moich ust.
Kobiecość to siła
Mara Altman uczy samoakceptacji siebie. Z ogromnym poczuciem humoru i szczerością wbijającą momentami w fotel opowiada o swoich problemach z ciałem, z kobiecością. Opowiada, jak długą drogę musiała przejść, by w końcu pokochać siebie i wierzy, że skoro jej się udało, uda się każdej kobiecie. Bierze pod lupę wąsiki, plamki potu, dodatkowe podbródki i inne „zjawiska”, które często są powodem naszego dyskomfortu. Obrzydliwą anatomię powinna przeczytać każda kobieta, bo zawiera wiele cennych spostrzeżeń, które mogą pomóc w codziennym życiu i w innym spojrzeniu na kobiecość. Babeczki, pamiętajcie, że nie jesteście same ze swoimi zmartwieniami i niedoskonałościami!
Toczyła się we mnie nieustanna walka między wiernością swoim przekonaniom a zażenowaniem. W końcu zrozumiałam, że tożsamość człowieka może być uzupełniana – co niekoniecznie oznaczało ukrywanie jej – wybranym przez niego sposobem sztucznego wyrażania swojej osoby.
Premiera książki już 18 września.
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy Wydawnictwu:
Oj, tak. Trzeba opanować ten pęd do doskonałości. Nie ma ideałów… Teraz w byle jakiej gazecie / w zasadzie w każdej/ tysiące porad, jak poprawić urodę, co jeść, jak ćwiczyć, jak się malować, jak ubierać…. Istne szaleństwo. Bądźmy sobą i róbmy wszystko w granicach rozsądku. Trzeba kochać siebie…Ta książka zapowiada się ciekawie.
Bardzo mądre słowa! Miłość do samej siebie to podstawa i w tej książce zostało to pięknie przedstawione :)