Pamiętaj, że byłam Beaty Majewskiej to kontynuacja Zapomnij że istniałem. Czym zaskoczy nas drugi tom opowieści? Przez jakie zaskakujące historie tym razem przeprowadzi nas autorka?
Pamiętacie Zapomnij, że istniałem? W pierwszym tomie poznaliśmy historię zawiłej znajomości Luizy i Rafała. Ona – piękna i charakterna pani sołtys Milikowa, on – tajemniczy przybysz z kryminalną przeszłością. Losy tych dwojga splotły się nierozerwalnie, jednak życie z dala od zagrożeń i w oderwaniu od trudnej przeszłości zakłóciło pojawienie się Weroniki, byłej żony Snarskiego. Jeśli myślicie w tej chwili: „zdarza się”, przypomnę Wam pewien istotny fakt. Kobieta zmarła. Rafał pochował ją wraz ze zmarłym w tym samym wypadku synkiem…
Niebezpieczny romans
Pamiętaj, że byłam, choć wiąże się z wcześniejszą częścią trylogii, stanowi poniekąd oddzielną opowieść. Tym razem poznajemy Weronikę. Śliczną i młodą polonistkę, która wraz z dzieckiem Rafała stała się ofiarą przeszłości męża. Dowiadujemy się więc, że mimo śmierci chłopca, Snarska ocalała. Dlaczego? Kto i jaki miał cel w utrzymaniu jej przy życiu i skrzętnym ukrywaniu tożsamości kobiety?
Co istotniejsze, żyjąca pod przybranym nazwiskiem, przetrzymywana w złotej klatce Weronika alias Aleksandra straciła pamięć. Żyjąc wśród oprawców nawiązuje niebezpieczną i równie gorącą relację z Nikitą. Choć ma świadomość, że mężczyzna jest przestępcą, w dodatku synem mafijnego bossa, nie może oprzeć się mężczyźnie. On, znając jej historię, mając swój udział w przeszłości Polki, także wbrew zasadom traci głowę dla rudowłosej piękności…
Co dalej?
„Od razu ją zauważył. Zresztą w takim małym pomieszczeniu, w którym mieściło się szerokie łóżko, stolik kawowy, dwa fotele i szafa, trudno było przeoczyć śpiącego człowieka. Tak samo trudno byłoby zignorować wygląd tej kobiety, nie dość, że w oczy rzucał się pokaźny brzuch, zakryty jasną wzorzystą chustą, to jej włosy widać było doskonale: długie, bujne, w kolorze płynnej kasztanowej miedzi.
– Jezu… – jęknął Snarski.
Nagle poczuł, że ziemia usuwa mu się spod stóp. Zupełnie jakby zawisł w pustce, w przestrzeni, która go otacza, a jednocześnie jej nie ma. Nic nie ma. Jest tylko on, jego serce – walące tak głośno, że czuć je i słychać w każdej komórce ciała – i ona, śpiąca kobieta.
Jego żona.
Weronika.”
Beata Majewska nie byłaby sobą, gdyby pozwoliła swoim bohaterom na niczym nieskrępowaną, spełnioną miłość. Nie inaczej stanie się w przypadku postaci wiodących prym w Pamiętaj, że byłam. Napięte jak struny nerwy i przewrotność sytuacji towarzysząca zarówno wcześniej poznanym, jak i nowym bohaterom skutecznie udzieli się czytelnikom. Autorka niezmiennie świetnie kreuje nastrój i atmosferę zgrabnie przenosząc nas w najróżniejsze realia. Co więcej? Mam małą i satysfakcjonującą podpowiedź dla tych z Was, którzy zdążyli zatęsknić za Milikowem – bądźcie spokojni!
Kulturantki objęły Pamiętaj, że byłam patronatem medialnym. Bądźcie uważni, bowiem już niedługo będzie mogli wygrać egzemplarz tej gorącej powieści!
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu