„Mam na imię jutro” – Damian Dibben

Kochacie psy i nie wyobrażacie sobie życia bez czworonoga u boku? Sięgnijcie po książkę „Mam na imię jutro” Damiana Dibbena! To chwytająca za serce powieść o niezwykłej więzi człowieka z psem. 

Mam na imię Jutro - okładkaOd niemal trzydziestu lat mieszkam z psami pod jednym dachem. Przez mój dom rodzinny przewinęła się bokserka i trzy goldeny, obecnie mam pod opieką dwie przeurocze kundelki, zupełnie różne. Jedna to prawdziwa lady – smukła, pięknie umaszczona, delikatna i ostrożna wobec obcych. Odrobinę przypomina spanielkę. Druga, jeszcze szczeniak, jest prawdziwym wulkanem energii tryskającym radością, futrzastym, potarganym, słusznej postury. W jej żyłach ewidentnie płynie krew polskiego owczarka nizinnego. Obie są wzruszająco przywiązane do swojej ludzkiej rodziny. Potrafią rozbawić do łez i pocieszyć w trudnych chwilach. 

Damian Dibben również jest wielkim fanem psów. W życiu prywatnym towarzyszą mu dwaj przedstawiciele tego jedynego w swoim rodzaju gatunku – Ali i Dudley. Rozumie i docenia wyjątkową relację człowieka oraz jego psiego towarzysza, którą wspaniale opisał w swojej ostatniej powieści „Mam na imię Jutro”.

Pies, który oszukał czas     

Bohater książki to pies o imieniu Jutro. Jutro wygląda jak zwyczajny psiak, jednak daleko mu do zwyczajności. Jest szalenie inteligentny, sprytny, empatyczny, rozumie ludzką mowę i co więcej otrzymał dar nieśmiertelności. Oddany swojemu panu całym sercem, razem z nim podróżuje po świecie, poznając jego cuda i tajemnice. Niestety prześladujący ich niebezpieczny mężczyzna zwany Vilderem rozdziela przyjaciół. Jutro czeka na pana ponad sto lat, aż w końcu postanawia go odnaleźć. Wyrusza na poszukiwania z wesołym psim kompanem Sporco. 

Jutro zaczniemy od nowa

Książka „Mam na imię Jutro” niesie ze sobą ważne przesłanie: 

Jakże niezwykłe miałem szczęście. I jakim wciąż jestem szczęściarzem. Mogłem umrzeć kilka wieków temu, po kilkunastu zwykłych latach – nigdy nie ujrzawszy obcych krajów. Przypominam sobie palec Vildera sunący po rzece namalowanej w książce z ilustracjami, tuż przed jego śmiercią. „Nie byłem tam”, powiedział z żalem w oczach – żalem, który sięgał daleko w przeszłość, żalem, że on nie był równie silny jak brat, że zabrakło mu hartu ducha, by wykorzystać życie, które otrzymał.

To ważna nauka. Nie ma sensu spalać się z powodu przeszłości. Nie warto bać się kłopotów, które mogą nadejść. Nie ma powodu, by bać się ich dzisiaj.

Dłoń mojego pana na mojej głowie. Jezioro przed nami.

I jutro – jutro zaczniemy od nowa.*

Rozrywka i nauka

Warto wiedzieć, że powieść Dibbena to nie tylko „przygodówka” z elementami fantasy. Zafascynowany historią, architekturą i sztuką pisarz przemyca w powieści wiele ciekawych faktów związanych z tymi dziedzinami, bawiąc i edukując jednocześnie. Tę samą metodę stosuje w fantastycznej trylogii „Strażnicy historii”. Jeśli ją czytaliście i spodobał Wam się świat wykreowany przez autora, jestem przekonana, że „Mam na imię Jutro” też przypadnie Wam do gustu.

Fanów psów zapraszamy również do lektury innych tytułów poświęconych tym zwierzakom, takich jak na przykład „Psiego najlepszego, czyli był sobie pies na święta” Bruce’a Camerona, „Psierociniec. Niepiesek” Agaty Widzowskiej czy „Oczami psa” Aleksandry Horowitz. 

* Cytat pochodzi z książki „Mam na imię jutro” Damiana Dibbena w przekładzie Janusza Ochaba.


Za książkę do recenzji dziękujemy:

Wydawnictwo Albatros logo albatros na tle słońca czarno-biała grafika

Komentarze

komentarze

3 Replies to “„Mam na imię jutro” – Damian Dibben”

  1. I recently embarked on a journey to grow autoflower weed seeds for the key shilly-shally, and it was an incredibly enriched experience. As a beginner, I was initially apprehensive, but the alter https://trilogeneseeds.com/collections/cheap-cannabis-seeds turned discernible to be surprisingly straightforward. First misguided, the germination phase was mellow sailing. The seeds sprouted despatch, and their vigor was impressive. I followed the recommended guidelines anent lighting, nutrients, and watering, and the plants responded positively. Harmonious of the biggest advantages of autoflowering strains is their cleverness to automatically conversion from vegetative enlargement to flowering, regardless of light cycle.

  2. Thіs is reallу fascinating, You’re а νery ѕkilled blogger.

    I have joined your feed and look forwɑrd to
    seeking extra of youг great poѕt. Additionally, I’ve shared your website in mу social networks

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close