„Klara i Słońce” Kazuo Ishiguro to nie pozostawiające złudzeń studium natury człowieka. Powieść, od której nie można się oderwać, wstrząsająca i makabryczna, wzruszająca i piękna.
Kiedy Rosa i ja byłyśmy nowe, stałyśmy pośrodku sklepu, po stronie stołu z czasopismami, i miałyśmy widok przez większą część okna. Mogłyśmy przez nie obserwować zewnętrzny świat – przechodzących szybko pracowników biurowych, taksówki, biegaczy, turystów, Żebrzącego Mężczyznę z jego psem oraz dolną część Budynku RPO. Gdy już się bardziej zadomowiłyśmy, Kierowniczka pozwalała nam podchodzić do przodu, aż do wystawy sklepowej, i zobaczyłyśmy wtedy, jak wysoki jest Budynek RPO. I jeśli zjawiałyśmy się tam w odpowiednim momencie, dostrzegałyśmy Słońce, które w swojej podróży pokonywało dystans między szczytami budynków po naszej i po drugiej stronie ulicy.*
Tymi słowami rozpoczyna się ostatnia książka Kazuo Ishiguro, brytyjskiego noblisty o japońskich korzeniach. Tytułowa bohaterka Klara opowiada historię swojego „życia” od momentu, w którym trafia do sklepu, po ostatnie chwile spędzone na „cmentarzysku robotów”.
Najlepszy przyjaciel dziecka – robot
Klara jest robotem SP, przedstawicielką zaawansowanej sztucznej inteligencji. Ona i jej podobne istoty zostają stworzone po to, aby dotrzymywać towarzystwa ludzkim, genetycznie skorygowanym dzieciom. Do takich właśnie należy dziewczynka o imieniu Josie, która postanawia kupić Klarę…
Ishiguro przewrotnie obdarza człowieczeństwem w najlepszym znaczeniu tego słowa robota, Klarę, stawiając ją w kontrze do swoich ludzkich bohaterów. Boleśnie niedoskonałych, chorowitych, owładniętych szaleństwem, niedopracowanych.
Nawet genetyczna ingerencja nie zmienia tego stanu rzeczy. Zmodyfikowane dzieci zapadają na choroby, które ograniczają ich możliwości lub prowadzą do śmierci. Są izolowane od zwykłych rówieśników, a nawet od siebie nawzajem, nie licząc odbywających się od czasu do czasu spotkań integracyjnych. Uczą się zdalnie, dopóki nie dostaną się na studia, zatem ich społeczne umiejętności kuleją.
Miara człowieczeństwa
Roboty z założenia mają być remedium na samotność tych dzieci, substytutem koleżanek i kolegów. Niestety przeważnie są traktowane instrumentalnie, bez szacunku czy sympatii, pomimo tego, że posiadają emocje. Potrafią odczuwać przyjemność, radość, zaciekawienie, smutek i niepokój. Ba, niektórym, tak jak Klarze, nieobca jest również tak zwana duchowość. W przypadku Klary uwidacznia się w relacji ze Słońcem, które dla niej staje się jakąś wersją Boga.
W książce Ishiguro pobrzmiewają echa powieści Haruki Murakami. Dziwna, senna atmosfera, realizm magiczny, głęboka filozoficzna refleksja nad człowiekiem. Niezbyt optymistyczna, prawdę mówiąc. Ishiguro obnaża brzydkie cechy ludzkiej natury – hipokryzję, ksenofobię, narcyzm… No i bezczelnie odwraca kota ogonem, jeśli chodzi o potencjalne zagrożenie dla ludzkości ze strony sztucznej inteligencji. W jego książce to nie roboty zagrażają ludziom, ale ludzie robotom. Co powiecie na takie ujęcie problemu?
* Cytat pochodzi z recenzowanej książki.
Za książkę do recenzji dziękujemy:
One Reply to “„Klara i Słońce” – Kazuo Ishiguro”