Jeszcze będzie pięknie – Martyna Senator, Z popiołów

Dzisiaj mamy coś dla fanów lekkich historii z gatunku new adult. Znakomitą powieść polskiej autorki, która bez żadnych kompleksów mogłaby konkurować z bestsellerami zagranicznych autorów. Poznajcie „Z popiołów” Martyny Senator.

Sara wyjechała ze Szczecina aż do Krakowa by tutaj studiować. Jednak nie tylko szkoła była motywatorem do życiowych zmian. Dziewczyna uciekła przed dramatyczną przeszłością, próbując oderwać się od przypominających jej o niej osób. Straciła zaufanie do wszystkich, uciekła od miłości, uważając, że przynosi ona wyłącznie cierpienie, ból i łzy. Podobnych sytuacji doświadczył Michał, który w przeszłości został dość brutalnie wykorzystany przez dziewczynę. Spotykają się przypadkowo, pod pubem, w którym chłopak pracuje jako barman. Michał ratuje Sarę przed napaścią w jednej z krakowskich uliczek. Nie chcąc by dziewczynie stała się krzywda, prosi ją by poczekała w barze aż on skończy zmianę i będzie mógł bezpiecznie odprowadzić ją do domu. W tym samym czasie okazuje się, że grający koncerty na żywo artysta, który był główną atrakcją lokalu, odchodzi z dnia na dzień do konkurencji. W związku z tym, Sara proponuje im swoją pomoc i wystąpienie na scenie pubu przed publicznością. Od tego momentu zaczyna rozwijać się przyjaźń pomiędzy Sarą i Michałem. Aczkolwiek dziewczyna stawia konkretną granicę, mając jedną ważną zasadę: tylko przyjaźń. Jednak ta granica zaczyna być co raz bardziej przesuwana przez obie strony. Czy z przypadkowego spotkania dwóch zranionych osób może wyniknąć coś pozytywnego?

Jeszcze cztery lata temu nie sądziłam, że można jednocześnie żyć i być martwym. Ale wtedy nie wiedziałam o wielu rzeczach.

 

Powieść „Z popiołów” to piękna i pozytywna historia opowiadająca przede wszystkim o podnoszeniu się nawet po najtrudniejszym upadku. O borykaniu się z trudnymi doświadczeniami z przeszłości, rzutującymi na teraźniejszość i próbie uporania się z nimi. O zamykaniu się w skorupie by stworzyć dla siebie pozory bezpieczeństwa. To także powieść pokazująca siłę przyjaźni i jej znaczenie w budowaniu relacji. Autorka pokazuje, że to właśnie przyjaźń powinna stanowić fundamenty do udanego związku, gdyż pierwsze zauroczenie i wzajemna fascynacja przeminie i nagle może się okazać, że dwoje bliskich sobie ludzi jest zupełnie dla siebie obcych. I wsparcie bliskiej osoby, na którą zawsze można liczyć, jest najlepszym orężem do walki z demonami przeszłości, pomaga stawiać kolejne kroki w kierunku pokonania swoich słabości.

New adult na wysokim poziomie

„Z popiołów” to dobrze napisana powieść, którą można zakwalifikować do gatunku new adult. Mamy tu interesującą akcję, dramatyczne wydarzenia z przeszłości, które wpłynęły na obecne życie głównej bohaterki. Jest również osoba, która pomaga jej się z tą przeszłością uporać. Historia nie jest skomplikowana i kradnie serce swoją delikatnością, prostotą i lekkością. To znakomita powieść, która śmiało może konkurować z najbardziej popularnymi książkami z tego gatunku, napisanymi przez zagranicznych autorów. W niczym im nie ustępuje. A do tego ma przepiękną, delikatną okładkę, która zwraca na siebie uwagę.

Z doświadczenia wiem, że istnieją takie rozdział, których nie da się tak po prostu zamknąć. Ciągną się w nieskończoność, mimo że już dawno powinniśmy postawić kropkę i sięgnąć po czystą kartkę. Wszystko dlatego, że konfrontacja z przeszłością nigdy nie jest łatwa. W niektórych przypadkach bywa wręcz niemożliwa. Bo chociaż bardzo chcemy stawić czoło temu, co się wydarzyło, to bolesne wspomnienia nas paraliżują. Sprawiają, że zastygamy w bezruchu, niezdolni do wykonania kolejnego kroku.

 

Książkę Martyny Senator czyta się bardzo szybko. Akcja wciąga, zachęcając do dalszej lektury. Nie zauważyłam w niej nużących momentów, które spowodowałyby chęć odstawienia książki i zrobienia sobie przerwy. To kolejna historia, z którą i dla której warto zarwać noc, byle tylko móc skończyć ją czytać. Mimo, że nie ma w niej nic zaskakującego dla czytelnika lubiącego powieści z tego gatunku, ma w sobie to coś, co do niej przyciąga i zachęca. Na pewno jednym z nich jest świetny styl autorki. Dodatkowo mamy tu narrację z perspektywy obojga bohaterów, którą bardzo lubię, gdyż bardziej zżywam się z postaciami, których losy poznaję. Doskonale widzę wówczas ich rozterki, emocje, które nimi targają, dylematy, przed jakimi stają. Ich kwestie są dość krótkie, pisane naprzemiennie, co zapewnia dużą dynamikę akcji.

Autorce udało się wykreować znakomite postaci, które są tak realistyczne, że ma się wrażenie jakby istniały naprawdę, a nie wyłącznie na kartach książki. Są barwni i wyraziści. Odnosi się to nie tylko do głównych postaci, czyli Sary i Michała, ale także postaci drugoplanowych, czyli ich przyjaciół czy członków rodziny, sporadycznie pojawiających się w książce. Mimo, iż stanowią tylko tło dla tej dwójki, wiele wnoszą do całej historii. Na szczególną uwagę zasługuje tu postać babci dziewczyny, gdyż to ona jedyna była dla niej wsparciem i pomocą, po tragedii, jaka ją dotknęła kilka lat temu, gdy wszyscy się od niej odwrócili. Jest również jedyną osobą, która zna prawdę o tamtych wydarzeniach.

Martyna Senator porusza także bardzo ważny temat społeczny, o którym niestety nie mówi się zbyt głośno. Chodzi o przemoc domową. Ale nie ten rodzaj przemocy, o którym uwielbiają trąbić media, czyli przemoc fizyczną w rodzinach najczęściej dotkniętych ubóstwem czy alkoholizmem. Chodzi o przemoc w tak zwanych dobrych domach, z pozoru idealnych, niczym wyjętych z obrazka, w których często kobieta traktowana jest niczym służąca lub śmieć, który przyczepił się do buta i nie chce odpaść. To przemoc psychiczna i finansowa. Poniżanie, wmawianie, że jest się nikim, nic nie wartym, ciągłe krytykowanie, zmuszanie do posłuszeństwa, uzależnianie finansowe. Coś, czego z zewnątrz nie widać, bo nie zostawia śladów na ciele jak przemoc fizyczna. Za to powoduje rany i zostawia blizny na duszy, doprowadzając do tego, że ofiara przestaje się czuć ofiarą, uznając, że tak musi być i na nic innego nie zasługuje.

W życiu nie chodzi o to, żeby zapomnieć o przeszłości. Ona jest nieodłączną częścią naszego istnienia i udawanie, że pewne wydarzenia nie miały miejsca, nie ma żadnego sensu. Przeszłość należy przyjmować całą, dokładnie taką, jaką jest, a kiedy zajdzie potrzeba, należy wyciągnąć z niej odpowiednią lekcję.

Soundtrack do książki

Ta historia ma coś jeszcze, z czym dotychczas spotkałam się tylko raz, w przypadku powieści „Maybe Someday” Colleen Hoover, a mianowicie specjalnie skomponowane i nagrane do niej piosenki. Nie tylko możecie przeczytać napisane w tym celu przez Martynę Senator teksty, ale również ich wysłuchać i poczuć się tak, jakbyście sami znaleźli się podczas sobotniego wieczornego występu Sary w pubie. Znajdziecie je na You Tube po kliknięciu w ten link . Utwory są trzy.

„Z popiołów” to pierwsza z trzech części serii tej autorki i przyznam, że niecierpliwie czekam na kolejne dwie części. Jestem ciekawa, w jakim kierunku podąży autorka i przed jakimi wydarzeniami postawi znanych nam już bohaterów.

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu

Komentarze

komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close