Druga część sagi o rodzie Huczmiran

2272_huczmiranki_2Wiele kilkutomowych serii książkowych jest skonstruowanych w taki sposób, aby można je było czytać bez znajomości poprzednich części albo brak wiedzy na temat tego, co wcześniej robili bohaterowi nie koliduje z fabułą następnego tomu. W przypadku „Huczmiranek” Agaty Mańczyk tak nie jest. Na łamach naszej strony była publikowana recenzja pierwszego tomu – „Huczmiranki. Eukaliptus i werbena”, ostatnio skończyłam lekturę drugiego – „Huczmiranki. Rumianek i mięta”.

Pierwsza część zakończona była w kulminacyjnym momencie, pozostawiając czytelnika z całą serią pytań bez odpowiedzi. Aby rozwiać wszystkie tajemnicze i wątpliwości, konieczna jest lektura drugiego tomu. Szczerze powiedziawszy, gdybym nie znała wcześniejszej fabuły nie potrafiłabym odnaleźć się w treści. Nie uważam tego za wadę, ale za konieczność czytania według kolejności. Podobnie jak w poprzedniej książce, tak i tutaj naprzemiennie opisywane są losy kilku kobiet z rodu Huczmiran, żyjących w różnych okresach. Ich losy, decyzje i wzajemne relacje są ze sobą tak bardzo powiązane, że nie zdają sobie z tego sprawy. Okres przedwojennego rozkwitu wśród arystokracji, brutalność wojny, która obdarła Warszawę ze świetności, czas PRL – owskich manifestacji… To tyle jeśli chodzi o tło obu powieści.

To, czym wyróżnia się ród Huczmiran, to moc władania zapachami, dzięki czemu mają ogromny wpływ na ludzi. Kobiety noszące te nazwisko długo żyją i… nigdy nie są szczęśliwe. Ich egzystencja opiera się na wydaniu na świat córkę i dbałości o dobro rodu.  O wpływy rywalizują z dwoma innymi rodami, które także obdarzone są magicznymi mocami – Kaczatami i Bergonami. Między rodzinami już kilkukrotnie doszło do wojny, a i teraz wisi ona na włosku… Zapobiec temu może jedynie Nina, która zdaje się nie tylko nie znać przyczyn i rozwiązania konfliktu, ale także ma wrażenie, że wszyscy mają przed nią tajemnice. Zależy jej głównie na odnalezieniu syna Jeremiego, wyjaśnieniu, dlaczego jej matka została wykluczona z rodu i dlaczego Michał, jej mąż w ogóle jej nie pamięta…

„-Ty o nas wiesz… – szepnęłam.

Kiwnęła głową.

-Wiem, że chciałyście zabić tego chłopca. Linda ostrzegła, że będziecie chciały poznać prawdę i macie sposoby, by ją ze mnie wydobyć. Nie cofniecie się przed niczym. Musiała mieć pewność – mówiła spokojnym i pewnym siebie głosem. – Chodziło o życie jej dziecka.

– Czy… wyjawiła ci te nasze sposoby?

-Nie. Powiedziała tylko, że na mnie nie podziałają. Zabezpieczyła mnie. Mówiła, że nie będę pamiętać tego, co naprawdę stało się z jej synem. Nikt oprócz niej nie będzie wiedział. Tylko wtedy stanie się bezpieczny.

Uśmiechnęłam się, słysząc te słowa.

– Cała Linda – mruknęłam niezadowolona i wyszłam z kuchni.”

Saga o Huczmirankach ma znamiona powieści obyczajowej i fantastycznej zarazem. Cała aż kipi od sekretów i tajemnic, które są skrzętnie przez autorkę strzeżone. Przekłada się to na to, że czyta się niesamowicie szybko, a czytelnik nie może doczekać się tego, kiedy dowie się, gdzie leży klucz do zagadki i które drzwi otwiera. Co najmniej kilkukrotnie podczas swoich domysłów się pomyliłam, a rozwiązanie mnie zaskoczyło.


Za egzemplarz do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Nasza Księgarnia

Nasza-Księgarnia

Komentarze

komentarze

2 Replies to “Druga część sagi o rodzie Huczmiran”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close