„Dolina straconych złudzeń” – Anna Górna

dolina straconych złudzeń„Dolina straconych złudzeń” Anny Górnej przenosi nas do szwajcarskiego kantonu, z widokiem na Eiger i najpiękniejsze szczyty Alp Berneńskich. Chwilowo kurort znany ze stoków narciarskich i światowego forum ekologicznego staje się sławny z powodu brutalnych morderstw. Czas mija, morderca pozostaje na wolności…

Piotr Sauer, właściciel zurychskiej agencji detektywistycznej, zostaje najęty przez dyrektorkę luksusowego hotelu do rozwiązania tajemnicy dwóch rytualnych, makabrycznych zabójstw. Ofiary to znany w miasteczku starszy mężczyzna oraz pasjonujący się wspinaczką nastolatek. Choć pretekstem jest dbałość o interesy resortu – zaczął się sezon letni, a klienci w popłochu anulują rezerwacje i turystyczna miejscowość zaczyna świecić pustkami, szybko okazuje się, iż kobieta ma prywatny interes w namierzeniu mordercy. Co więcej, śmierć szanowanego lekarza sprzed dwóch lat, choć śledztwo niespodziewanie szybko namierzyło zabójcę, powraca i zionie lukami logicznymi. Do Sauera dołącza Mia, była asystentka, jednak zjednoczone siły pozostają zadziwiająco nierówne względem lokalnej społeczności. Każdy przechowuje pewne tajemnice. Niektórzy wiedzą więcej, aniżeli przyznają. Choć najgłośniej wybrzmiewają głosy o „obcym”, bestii spoza miasteczka, wiele wskazuje, iż morderca nie był ofiarom obcy. Póki nie zostaje ustalone także zbrodnicze modus operandi, nie wiadomo, czy nie zabije ponownie…

Zakłócony spokój

„Morderstwa w górach uderzyły w społeczność Niederwalden na wielu polach. Sauer zakładał, że dotychczas mało kto w okolicy bał się o swoje bezpieczeństwo. Teraz pewnie wszyscy ryglowali drzwi i ściągali dzieci przed zmrokiem do domów. Rozpoczynało się lato, a ludzie, zamiast cieszyć się ciepłymi wieczorami podczas koncertów w plenerze, żyli w cieniu żałoby. Turystyka, z której większość rdzennej ludności się utrzymywała, przechodziła głęboki kryzys.
Obserwując, jak kolejni ludzie podchodzą do zdjęcia chłopca i zostawiają świece, nagle Sauer zobaczył coś, co sprawiło, że zamarł.
Na skraju szkolnego skweru, tuż przy parku, dostrzegł postać w jasnoszarej bluzie. Ten ktoś stał z lekko pochyloną głową, tak że jego twarz skrywał cień rzucany przez kaptur. Nie trzymał świecy ani kwiatów i choć Piotr nie widział oczu nieznajomego, czuł, że ten człowiek intensywnie się w niego wpatruje.
Po chwili mężczyzna podniósł głowę i Sauer jednocześnie poczuł suchość w ustach i przyspieszone bicie serca.”

W klimatycznej matni

Górna świetnie buduje napięcie i tworzy historię, która na jedność składa się z kilku fragmentarycznych opowieści – punktów postrzegania poszczególnych bohaterów. W miarę wzrastania niepokoju, klaustrofobiczne granice Niederwalden zdają się napierać na przewodnią dwójkę: Sauera oraz Mię, ale i czytelników. Awers miasteczka opatrzony pięknem górskiego krajobrazu – i świetnie dopracowanych szczegółów malowanego przez autorkę pejzażu – topnieje i zanika jak śnieg w niższych górskich partiach. Na wierzch zaczynają wybijać skrzętnie ukrywane sekrety i zgnilizna, a wszystko pod znakiem koszmarnego wizerunku Krampusa, którego podobizny morderca pozostawia przy ofiarach. Z biegiem i zagęszczaniem się fabuły, jesteśmy pociągnięci do śledzenia tropów oraz snucia przypuszczeń, kim okaże się demoniczny morderca. Czy nasze czytelnicze spostrzeżenia będą trafne? Pewne jest jedno: finał opowieści zaskoczy niejednego wytrawnego amatora kryminałów.


Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu

Komentarze

komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close