Codzienny zastrzyk energii z „Wege siłą”

Ponieważ od wielu lat jestem wegetarianką, z radością sięgam po książki, które mogą dostarczyć mi warzywnych inspiracji i wiedzy. Wielokrotnie spotykam się z opinią, że do mojego organizmu nie trafia odpowiednia ilość białka i aminokwasów. „Wege siła” Brendana Braziera dostarcza kolejnych dowodów na to, że dieta wegetariańska może zawierać wszystko, co jest niezbędna dla zdrowia.

Książka jest dedykowana przede wszystkim sportowcom i osobom aktywnych, choć uważam, że nie tylko wyjątkowo usportowione jednostki znajdą w niej coś dla siebie. Autor pokazuje z jednej strony prawdy na temat warzyw, które są znane i powszechne, ale z drugiej są i takie, które mogą stanowić nowinki. Rzadko się zdarza, żebym tytuły poświęcone dietom z zainteresowaniem czytała od deski do deski. A w tym przypadku właśnie tak było!

Przepis na codzienny zastrzyk energii

Książka jest napisana językiem prostym w odbiorze, nawet jeśli opisuje coś z medycznego punktu widzenia. Podczas czytania autor potrafi zaciekawić i przede wszystkim zarazić swoim entuzjazmem do warzyw. Zresztą, myślę, że podobne refleksje będzie miał każdy, kto się w „Wege siłę” zagłębi. Już sam wstęp, który napisał Hugh Jackman (kojarzony m.in. z filmu „Wolverine”) sprawia, że chcemy od razu przejść dalej.

„Nie jestem wegetarianinem, ale coraz bardziej skłaniam się ku tej opcji. Zgodnie z obietnicą złożoną przez Brendana, mam więcej energii i lepiej sypiam. Mój organizm nie domaga się już słodkich i słonych potraw, uwielbiam jego przepisy (no i te smoothie!).

Jeśli w jakimś stopniu przypominasz mnie, to już przeczytanie wstępu było dla ciebie nie lata przygodą. Ale zapewniam, że jeżeli nie odłożysz tej książki, nie pożałujesz. A teraz przygotuj się na zastrzyk energii i zdrowia”.

Jak powstała „Wege siła”?

Energia i zdrowie. To właśnie o nie chodzi w pierwszej kolejności. Zanim powstała książka, a nawet sama dieta stworzona przez Brendana Braziera, autor obserwował swoje wyniki jako sportowiec i analizował, gdzie tkwi klucz do tego, że jego rezultaty są lepsze lub gorsze, że jest zmęczony albo pełen energii. Ostatecznie doprowadziło go to do stworzenia jadłospisu uwzględniającego wszystkie istotne składniki, które pozyskiwane są z roślin.

Są one dokładnie omówione, a znaczną część książki stanowią skomponowane przez niego przepisy i plan posiłków na całe dnie i tygodnie. Wszystkie są szybkie, a czy smaczne? Z ręką na sercu przyznaję, że części nie próbowałam i nie wszystkie składniki mam w domu (na razie). Sugeruję się radą autora, który zaleca zmianę nawyków żywieniowych stopniowo, aby nie były szokiem dla ustroju. W każdym razie już teraz wiem, że „Wege siła” będzie jedną z książek najczęściej przeze mnie otwieranych.


Za egzemplarz do recenzji dziękujemy:

Komentarze

komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close