Nina Braun jest kobietą po przejściach i bohaterką powieści autorstwa… Niny Majewskiej-Brown. Najnowszym, trzecim już tytułem z jej udziałem jest książka „Jak się nie zakochać”. Skąd pomysł na nadanie głównej bohaterce imienia autorki? Dowiecie się tego z publikowanego przez nas wywiadu. Zachęcamy także do recenzji dwóch pierwszych książek opowiadających o perypetiach Niny: „Wakacje” i „Zwyczajny dzień”.
Książka „Zwyczajny dzień” zakończyła się nagle, jakby rozdział przecięty był w połowie i tak też zaczęła się powieść „Jak się nie zakochać”, gdzie już w pierwszych linijkach jedziemy razem z Niną i jej teściową do szpitala za karetką, która wiezie teścia wprost na operację serca. W najnowszej książce przed samotną matką stają zupełnie nowe wyzwania. Choroba teścia, jego skierowanie do sanatorium, a co za tym idzie lamenty teściowej. Chęć podjęcia studiów Ani, opiekunki do dzieci, w konsekwencji czego, Nina zmuszona jest poszukać przedszkola dla niedawno adoptowanej Marianny (córki zmarłej kochanki zmarłego męża…) i Antosia (który narodził się już po śmierci Bartka, męża Niny). Do tego musi przygotować Klarę do pierwszej komunii świętej. Dostawca ziół, Henryk, z zaborczego amanta wchodzi w rolę osoby grożącej i nękającej psychicznie. A restauracja, której kobieta jest właścicielką, przechodzi kryzys jeśli chodzi o skład i mobilizację personelu. Czy w życiu Niny może być miejsce na coś jeszcze?
„-I o czym myślisz?
Niespodziewanym pytaniem Magda wytrąca mnie z planowania popołudnia. Głupio powiedzieć, że o nabiale, więc konfabuluję:
-Zastanawiam się, co jeszcze się wydarzy w moim życiu.
-Myśl o czymś lżejszym.
Właśnie myślę! Obiad ma mniejszy kaliber, ale oczywiście nie mogę tego powiedzieć głośno.”
Cała powieść obfituje na zmianę w zabawne sytuacje i dialogi, typowe dla zwyczajnej codzienności i również powszechne trudności i kłopoty. Mniej lub bardziej dramatyczne. Tytuł może być nieco mylący, bo książka nie opowiada o żadnym love story, przynajmniej nie w powszechnym wydaniu. Właściwie samotność i chęć unikania mężczyzn jest przez większość fabuły raczej pobocznym wątkiem. Co wcale nie jest wadą. Wręcz przeciwnie. Kobieta po wielu dramatycznych przejściach, o których możecie przeczytać w poprzednich częściach i recenzjach, usiłuje ułożyć życie i znaleźć swoje miejsce. Pytanie, czy w tym życiu będzie miejsce dla innego mężczyzny?
W wielu miejscach można się uśmiechnąć, ale też równie wiele jest takich sytuacji, które skłaniają do refleksji, podkreślając ulotność chwil, szczęścia, pokazują, co w życiu naprawdę jest ważne. Sam styl autorki jest jasny i prosty w odbiorze, dzięki czemu książka stanowi przyjemną lekturę. Dlatego, podobnie jak poprzednie dwa tomy, „Jak się nie zakochać” mogę polecić z czystym sumieniem.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy