„Burza kolorów” – Damian Dibben

„Burza kolorów” Damiana Dibbena to powieść intrygująca, trzymająca w napięciu, zaskakująca. Jeżeli lubicie realizm magiczny w literaturze, a malarstwo jest Waszym konikiem, koniecznie sięgnijcie po tę książkę! 

Burza kolorów - Damian Dibben - okładkaZ twórczością Damiana Dibbena miałam okazję zapoznać się kilka lat temu. Kiedy przypadkiem trafiłam na trylogię dla młodzieży „Strażnicy historii”, przepadłam na tydzień. Facet umie w fantastykę, a fascynacja historią oraz sztuką sprawia, że jego opowieści nie tylko dostarczają rozrywkę na wysokim poziomie, ale też mają wartość edukacyjną. 

Kolejny tytuł, jaki wyszedł spod pióra Dibbena, to „Mam na imię jutro”, dedykowany również dorosłym czytelnikom. A że historia lubi się powtarzać, ta książka także momentalnie mnie wciągnęła.

Nie inaczej stało się z „Burzą kolorów”. W tym przypadku autor zrezygnował z obecnego w pozostałych publikacjach ekscytującego motywu wielokrotnego przenoszenia się w czasie przez bohaterów. Jednak powieść nie straciła przez to na atrakcyjności, ponieważ tym razem to Was Dibben zabierze w niezwykłą i barwną podróż do XVI-wiecznej Wenecji.

Moc koloru

– Byłam mniej więcej w twoim wieku, kiedy poznałam Zorza; znaliśmy go pod tym imieniem. W twoim wieku zrozumiałam, czego wszyscy szukamy, w taki czy inny sposób, co jest przedmiotem badań każdego artysty, co jest powodem, dla którego budzimy się rano i uciekamy w sen po zapadnięciu nocy.

– Miłość?

– Kolor.

(…)

– Gdy po raz pierwszy weszłam do jego pracowni – kontynuuje signora – poczułam się jak w innym świecie. Nie wiedziałam nic o tym, jak powstają obrazy ani jak wyczarowuje się kolory: azuryt, karminowe jezioro, różowy chalcedon, cynober, realgar, żółcień ołowiową, czerń kostną. 

(…)

– Niewiele też wiedziałam o świecie, o wstrząsach rozdzierających go u zarania tego stulecia, kiedy idee rozświetlały kontynent niczym wybuchające pożary. Kiedy nikt nie wiedział, czy te pożogi przyniosą światło, czy może spalą nas wszystkich. Kiedy malarze byli tak przepełnieni pomysłami, nienasyceni, zbuntowani przeciwko wszystkiemu, co było wcześniej, że opisano tę epokę jako burzę kolorów. I nie wiedziałam nic o nowym kolorze, o wielkiej tajemnicy, która odmieni moje życie.* 

Zorzo, który zapisał się na kartach historii również jako Barbarelli bądź Giorgione, był cenionym w swojej epoce malarzem, choć nie na tyle rozpoznawalnym, co tworzący w tamtym czasie Michał Anioł czy Leonardo da Vinci. Prawdopodobnie mógłby osiągnąć znacznie więcej, gdyby dane mu było żyć dłużej. Niestety znalazł się w cieniu mistrzów tak genialnych, że do dziś ich dzieła budzą podziw i niedowierzanie, przyćmiewając dorobek mniej utalentowanych, ale przecież nadal wartych uwagi malarzy. Damian Dibben w „Burzy kolorów” oddaje mu sprawiedliwość.

O czym opowiada książka? Bliski bankructwa Zorzo razem z innymi malarzami walczy o zlecenie od jednego z najbogatszych ludzi na świecie Jakoba Fuggera. Motywuje go nie tylko możliwość zarobienia pieniędzy, ale przede wszystkim szansa na zdobycie będącego w posiadaniu Fuggera, owianego legendą tajemniczego pigmentu zwanego księciem Orientu

Co zostawiamy po sobie, kiedy odchodzimy?

W wywiadzie dla Onetu Damian Dibben zdradza, na czym zależało mu szczególnie, gdy pisał swoją powieść:    

Co chciałbyś, żeby czytelnicy wynieśli z tej historii?

– Przede wszystkim refleksję nad pytaniem: co zostawiamy po sobie, kiedy odchodzimy? Rozważając to, jakie ślady bohaterowie powieści odciskają na otaczającym ich świecie, co dobrego lub złego wnoszą, zarówno namacalnie, jak i w emocjonalnym sensie, chciałbym, aby czytelnik zastanowił się, jakie piętno, małe lub duże, on sam odciska na ludziach i przestrzeni wokół.

To oczywiste, że powieść jest także celebracją sztuki i tworzenia. Dla mnie sztuka nie jest luksusem, dostrzegam ją wszędzie, jako światło, które rzuca blask na wszystko wokół, na całe nasze życie.

„Burza kolorów” prowokuje do stawiania sobie wielu ważnych pytań, a Dibben udowadnia, że sukces jest pojęciem względnym. Jednak według mnie najcenniejsze w tej historii jest pokazanie, jakiej odwagi i determinacji wymaga spełnianie marzeń i jak wspaniała nagroda może czekać na tych, którzy nie boją się sięgać gwiazd. 

* Cytat pochodzi z recenzowanej książki (przekład: Maria Gębicka-Frąc).


Za książkę do recenzji dziękujemy:

Wydawnictwo Albatros logo albatros na tle słońca czarno-biała grafika

Komentarze

komentarze

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close