Agatha Christie "Zakończeniem jest śmierć — wersja komiksowa

Do niedawna myślałam, że znam większość tytułów autorstwa Agathy Christie, tymczasem okazało się, że wcale tak nie jest. Kiedy do moich rąk trafiła komiksowa adaptacja nieznanego mi dotąd kryminału „Zakończeniem jest śmierć”, od razu musiałam ją przeczytać. Tym bardziej że akcję osadzono w starożytnym Egipcie.

Uwielbiam wszystkie tytuły, które nawiązują do historii i kultury starożytnego Egiptu. Od razu więc wiedziałam, że muszę przeczytać „Zakończeniem jest śmierć”. Dodatkowo zaintrygowało mnie, że kompletnie nie pasował mi do tego, z czym kojarzyłam twórczość Agathy Christie.

Przenosimy się do starożytnego Egiptu!

Zamożny kapłan Imhotep wraca po długiej podróży do domu z nową nałożnicą Nofret. Jego synom i córkom wcale się to nie podoba. I nie chodzi tylko o to, że Nofret jest młodsza od nich. Od chwili, kiedy tylko kobieta się pojawiła, w powietrzu unosi się napięcie, niepokój, a w rodzinie są coraz poważniejsze konflikty. Zaczynają się kłótnie i intrygi, jak pozbyć się Nofret z życia Imhotepa. Kiedy ginie przez upadek ze skały, atmosfera, zamiast wszystko powrócić do stanu poprzedniego, zagęszcza się jeszcze bardziej. Czy to na pewno był upadek? Śmierć Nofret uruchamia ciąg zdarzeń i nieszczęść, czy odpowiada za to jej duch?

Moje wrażenia po lekturze „Zakończeniem jest śmierć”

Przede wszystkim czytało mi się świetnie! Kompletnie nie wiedziałam, czego się spodziewać i z napięciem śledziłam każdą stronę. Co rusz pojawiały się jakieś zaskoczenia i chociaż próbowałam typować, kto jest za to wszystko odpowiedzialny, nigdy nie miałam pewności. Ponieważ jest to komiks, czyta się szybko i jest to lektura na jedno popołudnie. Jednak jeśli interesujecie się historią i lubicie kryminały Agathy Christie, to jestem pewna, że będziecie w pełni usatysfakcjonowani.