„Nasze magiczne Encanto” – reż. Jared Bush, Byron Howard

Disney w kolejnej odsłonie czyli „Nasze magiczne Encanto” już w kinach. Po prostu bajka!

Czarodziejskie miasteczko Encanto, ukryte głęboko w górach Kolumbii, powstało przede wszystkim dzięki Jaredowi Bushowi i Byronowi Howardowi – reżyserom animowanego disneyowskiego musicalu „Nasze magiczne Encanto”. To oni na tyle sprawnie pokierowali animacją, dubbingiem, muzyką, śpiewem i montażem, aby intrygujący scenariusz przemienił się w piękną baśniową opowieść. 

Busha i Howarda można kojarzyć ze „Zwierzogrodu”. Pierwszy napisał scenariusz, drugi wyreżyserował tę bajkę. Obaj panowie pracowali również przy innych animowanych obrazach i to doświadczenie przełożyło się na wysoką jakość „Naszego magicznego Encanto”. Nie wiem, jak inni, ale ja byłam zachwycona cudowną animacją (operowanie światłem budzi skojarzenie z ilustracjami jednej z moich ulubionych rysowniczek książek dla dzieci Emilii Dziubak), pełną radości latynoamerykańską muzyką Germaine Franco i wdziękiem, z jakim poruszają się postaci, zwłaszcza gdy tańczą. Mieszane uczucia wywołał we mnie jedynie polski dubbing, a konkretnie piosenki. Chyba wolałabym zobaczyć „Nasze magiczne Encanto” bez polskiej oprawy.

Pozory mylą

Przechodząc do najważniejszego czyli fabuły – rzecz dzieje się we wspomnianym już Encanto. Główna bohaterka Mirabel (dubbing: Ada Szczepaniak) pochodzi z magicznej rodziny Madrigal, ale sama, jako jedyna, nie posiada żadnych mocy. Paradoksalnie okazuje się, że to właśnie ta pozornie zwyczajna dziewczynka musi uratować całe Encanto przed złem czyhającym na jego mieszkańców…

Skąd w ogóle wzięła się magia w Encanto? Odpowiedź kryje się w historii dziadków Mirabel. Gdy, wygnani z rodzinnej miejscowości (prawdopodobnie w efekcie wojny domowej w Kolumbii), uciekają przed prześladowcami, dziadek Mirabel poświęca życie, aby ratować żonę z trójką maleńkich dzieci. W tym momencie pojawia się tajemnicza, niegasnąca świeca, która w mgnieniu oka tworzy zaczarowane miasto niewidzialne dla wrogów, a babcia Mirabel – Alma (dubbing: Krystyna Tkacz) – otrzymuje magiczną moc, jaką przekaże kolejnym pokoleniom (z wyjątkiem Mirabel).

Podróż ku wzajemnemu zrozumieniu

Nasze magiczne Encanto” to historia o życiu w rodzinie, o radościach z nim związanych, problemach i wyzwaniach. O tym, że nie zawsze widzimy najbliższych takimi, jacy naprawdę są, a oni nie zawsze widzą prawdziwych nas. „Nasze magiczne Encanto” to podróż ku wzajemnemu zrozumieniu i spojrzeniu na bliskich z innej perspektywy.

Tymi słowami opisuje film Jared Bush w wywiadzie opublikowanym na stronie Disney.com.

Zachęcam do lektury całego wywiadu z Bushem, Howardem i scenarzystką Charise Castro Smith. Widać w nim rozbrajający entuzjazm twórców musicalu, którzy ewidentnie wspaniale się bawili podczas pięcioletniej pracy nad produkcją i wręcz nie mogli się doczekać, aż pokażą ją całemu światu. Ponadto w wywiadzie znajduje się wiele ciekawych szczegółów dotyczących przygotowywania „Naszego magicznego Encanto”. Twórcy opowiadają na przykład o spędzonych w Kolumbii kilku tygodniach, podczas których mieszkali w małych miasteczkach u różnych rodzin i poznawali kolumbijską kulturę. Dzięki temu ich film jest tak wyjątkowy, barwny i przede wszystkim wiarygodny. Bo, jak dodaje Byron Howard:

Ten film to także celebracja kolumbijskiej muzyki i tańca.

Duch czasu jest kobietą

Od siebie jeszcze dodam, że bardzo spodobały mi się także delikatne feministyczne wątki dyskretnie wplecione w historię. Odwaga i determinacja Mirabel, która walczy jak lwica o rodzinę i nie potrzebuje pomocy żadnego księcia. Siła Luisy (dubbing: Anna Szymańczyk), nie tylko fizyczna. Isabela (dubbing: Natalia Piotrowska) ukazująca pod koniec swoje prawdziwe oblicze zamiast podporządkować się oczekiwaniom rodziny. Disney poszedł z duchem czasu.

„Nasze magiczne Encanto” to uroczy familijny musical, w sam raz na okres okołoświąteczny. Polecam.

Za zaproszenie na seans dziękujemy:

Komentarze

komentarze