Moje wspaniałe życie – Łukasz Grzegorzek

moje wspaniałe życie

moje wspaniałe życieMoje wspaniałe życie Łukasza Grzegorzka to antyteza własności, wspaniałości i życia rozumianego poprzez aktywność oraz sprawczość. A jednak jest do szpiku prawdziwym odbiciem lustrzanym miejsc, sytuacji i ról, w których tkwimy jednostkowo, rodzinnie i społecznie.

Joanna „Jo” (Agata Buzek) pracuje jako nauczycielka angielskiego w technikum, którego dyrektorem jest jej mąż, Witek (Jacek Braciak). Kobieta metodycznie łączy funkcje córki, matki, żony i babci pod jednym dachem oraz pracownicy we wspólnej przestrzeni z mężem, synem i… kochankiem. Schematyczna egzystencja, z zewnątrz tak bardzo podobna jest do tej, którą wiedziemy my same lub nasze koleżanki, przyjaciółki i znajome – wszak tajemnice często pozostają tajemnicami, a przynajmniej: tak byłoby najlepiej. Na pewno?

Synteza wspaniałej prowizorki

Moje wspaniałe życie nie jest ani wspaniałe, ani, w podstawowym sensie, „moje” – w znaczeniu jej, Joanny. Jo żyje automatycznie utknąwszy w roli oddanej córki chorej na Alzheimera matki, żony mechanicznie uprawiającej małżeński seks, matki akceptującej szeroko pojęty bunt młodszego syna, nieporadność starszego i przytyki jego krnąbrnej partnerki oraz histerie wnuka. Przestrzeń między przetykaniem zlewu, zakupami pieluch, gotowaniem i podawaniem obiadu oraz myciem okien wypełnia coraz silniej zaciskana szczęka, trzęsące się dłonie i nerwowo wypalany papieros na ławce w ogrodzie. Głowa buzuje złością i buntem, które neutralizuje rzeczywistość, a w zasadzie sztampowe i pożądane przystosowanie społeczne. Jo nie akceptuje stanu rzeczy – niezauważalnej, więc niedocenianej ofiarności, którą epatuje najbliższych, a jednak ludzi, których ma dosyć. Miłość nie musi być wykładnią cierpliwości, wyrozumiałości i bezwarunkowej sympatii.

Analiza rozkładu

Odskocznią Joanny jest joint skręcany w pustym PRL-owskim mieszkaniu, w którym niegdyś mieszkali jej rodzice i seksualne schadzki z nauczycielem chowu bydła, Maćkiem (Adam Woronowicz), będącym zaciekłym oponentem Witka, swojego przełożonego. Zapewne dychotomia życiowa Jo trwałaby dłużej, gdyby nie anonimowy i dość wskazujący liścik: „masz przeje****”. Ktoś wie. Wie – jak okaże się – całkiem sporo. Wystarczająco, by zniszczyć wydmuszkowo uporządkowane życie kobiety zarówno prywatne, jak i zawodowe. A może w tym przypadku prawda posiada właściwości wyzwalające?

Kino kryzysowe

Film Grzegorzka stanowi pastisz życia wielu tradycyjnych, przeciętnych rodzin. Oglądając Moje wspaniałe życie śmiejemy się z siebie, wzruszamy się, niepokoimy i doznajemy smutku nad sobą. Rodzina Joanny – w wersji oficjalnej, bez kochanka i marihuany – jest zarazem dysfunkcyjna, jak i do bólu przeciętna, normalna. Wszyscy my plasujemy się w życiowym kontinuum historycznych tragedii wojennych i socjalistycznych, które pokoleniowo – zatem w tym przypadku: osobowościowo, charakterologicznie i postawowo odbijają się czkawką oraz wtłaczają w usystematyzowane role. Czy autentyczność może stanowić remedium na fałsz i bezrefleksyjne utknięcie w schemacie? Czy epizody formujące się w kryzysową kulę śnieżną, która za moment rozniesie cały status quo mogą, w końcowym rozrachunku, dostarczyć jakiejkolwiek nowej jakości i przełomu?

Moje wspaniałe życie nie jest zamaszyste, nie rozprasza akcentami pobocznymi. Ogniskuje się w punkcie Joanny, będącej łączniczką postaci i wątków. Jednocześnie piękne poprowadzone ujęcia oraz charakterystyczna muzyka Piotra Emade Waglewskiego spójnie dopełniają i uwydatniają obraz bohaterów, których ciężko ocenić i oskarżyć – Grzegorzek nie moralizuje, oddaje nam postaci saute – bowiem trudno jest spojrzeć na siebie w sposób krytycznie otwarty, postawić przed sobą pytanie: co zatem ja powinnam, powinienem z sobą zrobić?

Będąc świadkiem życia Jo przyszedł mi na myśl wiersz Marcina Świetlickiego, Tryb życia:

„ […]
cuda są wewnątrz.
cuda są tylko wewnątrz.
zmysły kierują się do wewnątrz.
zmysły powoli zaczynają się
odwracać.
marzenia o hazardzie.
drastyczna monogamia.
niedoczekanie.
żadnych istotnych lektur.
w kinie jedynie filmy oglądane któryś
raz z rzędu.
kawa i papierosy.
żadnych nowych zmarszczek.
wkładanie, wyjmowanie.
wilcze ścieżki, kłamstwa.
ukrywana gorączka.
kamienny sen i dreszcze wewnątrz kamiennego snu.”

Być może wcale nie rzecz w tym, by oczekiwać w życiu największych trzęsień ziemi i najbardziej spektakularnych przełomów. Jednak cuda dzieją się nie tylko wewnątrz, w tajemnicy. I wciąż jeszcze możemy decydować i wybierać.

Oficjalny zwiastun filmu „Moje wspaniałe życie” (reż. Łukasz Grzegorek)


Za zaproszenie na seans dziękujemy:

Multikino logo

Komentarze

komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close