La Liste: Everything or Nothing - Eric Crosland

2 grudnia w wybranych kinach odbył się premierowy pokaz dokumentu Erica Croslanda, La Liste: Everything or Nothing. Spektakularny film ukazuje dzikość i nieobliczalność przyrody oraz nieprzejednaną brawurową pasję dwójki przyjaciół wspinających się i dokonujących zjazdów narciarskich z górskich sześciotysięczników. Brzmi oszałamiająco? Jest oszałamiająco.

Najszybszy freerider świata, Jeremie Heitz, w 2016 roku stworzył listę ikonicznych górskich tysięczników, które postanowił zdobyć, by następnie z zawrotną prędkością dokonać zjazdów narciarskich. Początkowo wśród wskazanych szczytów znalazły się czterotysięczniki alpejskie. Następnie zapraszając do przedsięwzięcia przyjaciela, alpinistę Sama Anthamattena, rozszerzył plan o wznoszące się na wysokości 6 tysięcy metrów góry leżące w peruwiańskich Andach oraz pakistańskim Karakorum. To właśnie zapisem zmagań obu sportowców jest kinowy majsterszyk.

Ponad granicami

Bezsprzecznie współpraca Red Bull oraz Sherpas Cinema zaowocowała kunsztownym, wizualnie doskonałym spektaklem. W większym lub mniejszym stopniu wszyscy jesteśmy estetami. Jednak poza pięknem stworzonym ludzkimi zasobami istnieje niepodważalna kategoria nadrzędnej finezji – przyrody. Krajobrazów na tyle dzikich i niepoddanych obróbkom i odkształceniom cywilizacyjnym, że zapierających dech w piersi. Porywających w sposób unikatowy. Zachwyt wzbudzony widokiem imponujących szczytów stanowi inne doznanie, aniżeli doznawany dzięki muzealnym rzeźbom, najwspanialszym obrazom i oddziałującej muzyce. Gdy pierwotność wysokogórskich pejzaży zestawimy z siłą, jaką jest ludzka determinacja powstała z pasji, otrzymamy obraz doświadczenia wielkich czynów. Na nich właśnie skupił się z imponującym efektem Crosland. La Liste porywa jednocześnie wbijając w kinowy fotel.

Poskramianie szaleństwa

Otrzymujemy szansę obserwować zmagania sportowców z własnymi ograniczeniami oraz z żywiołem nieokiełznanej wysokogórskiej natury. Możemy przyglądać się brawurowym pędom narciarskim z zawrotną ponad 100-kilometrową prędkością. Nabieramy poczucia bycia świadkami czegoś jednocześnie ekstremalnie pięknego i potężnego. Granica niemożliwego zostaje przesunięta i wybita na znacznie wyższy poziom. Precyzja czynności podejmowanych przez dwójkę bohaterów oraz ekipę wspomagającą współistnieje z niewzruszalnymi, majestatycznymi szczytami pakistańskimi i surowym krajobrazem Doliny Hushe. Z pewnością ujęcia – w moim odczuciu jednego z najpiękniejszych sześciotysięczników – Laila Peak, robią niesamowicie potężne wrażenie.

Na najwyższym poziomie

Wbrew tytułowemu wszystko albo nic, w opozycji do głosów o szaleństwie i igraniu ze śmiercią, postawy Jeremiego oraz Sama nie cechują się bezgranicznym adrenalinowym pędem ku triumfowi graniczącemu z samozagładą. Bez wątpienia działania freeride’owców nie są przeprowadzane za wszelką cenę. Zdecydowanie trzeźwe podejście doskonale widać i słychać w zarejestrowanych wypowiedziach. Tak, pasja, której oddają się zapalczywie obarczona jest ogromnym ryzykiem. Nie, w podejmowanych i nie zawsze zakończonych sukcesem próbach poskramiania nadzwyczajnie nieobliczalnych i monumentalnie pięknych szczytów nie ma miejsca na parcie wbrew możliwościom. Istotnie, wartość życia pozostaje niezmiennie najwyższa. Zdarza się, że wyznacza czytelną limitację. Granicę nie do przekroczenia. Pojawiają się obiektywne przeszkody, z którymi nie sposób targować się.

Bez wątpienia La Liste: Everything or Nothing stanowi zapierającą dech historię opowiedzianą i pokazaną w sposób absolutnie zjawiskowy. Mimo stricte wąskiej tematyki: mówimy przecież o kinie dokumentalnym poświęconym ekstremalnemu sportowi zimowemu, wirtuozeria, z jaką dokument został zrealizowany, będzie stanowiła wyjątkowe przeżycie nie tylko dla pasjonatów gór, narciarstwa czy wspinaczki. Definitywnie jeszcze nieraz wrócę do tego świadectwa wznoszenia pasji na wyższy poziom.