„Avatar: Istota wody” – reż. James Cameron

Zdjęcie główne - Avatar: Istota wody

W połowie grudnia 2022 r. ukazała się długo wyczekiwana druga część kultowego „Avatara” Jamesa Camerona. Długo, bo… ponad 13 lat! Czy warto było tyle czekać na film „Avatar: Istota wody”? Myślę, że tak. 

Avatar: Istota wody - plakat
Plakat filmu „Avatar: Istota wody” w reżyserii Jamesa Camerona (źródło: Multikino.pl).

Kontynuacja „Avatara” nie ma już w sobie tej świeżości, co pierwszy film. Znamy świat Pandory, historię głównego bohatera Jacka Sully’ego (Sam Worthington), zwyczaje Na’vi  – mieszkańców planety. Jednak autorzy scenariusza, czyli Rick Jaffa, Amanda Silver i James Cameron, przygotowali dla widza więcej niż kilka niespodzianek.

Tym razem większość akcji dzieje się na terenach plemienia wody Metkaiyna, któremu przewodzi Tonowari wraz z żoną Ronal (Kate Winslet). Jack jest zmuszony, żeby razem z rodziną szukać u niego schronienia. Ucieka przed kolejnymi najeźdźcami z Ziemi, którzy nie tylko chcą wzbogacić się na skarbach, jakie kryje Pandora, lecz także zemścić na Sully’m. Na czele nieprzyjaciół staje cudem zmartwychwstały w ciele Avatara pułkownik Miles Quaritch (Stephen Lang).

Avatar: Istota wody - plemię wody
Kadr z filmu „Avatar: Istota wody” (zdjęcia: Russell Carpenter). Tonowari z Ronal. 

Alter ego pułkownika Milesa

W „Istocie wody” pojawiają się nowe wątki. Miłość romantyczna ustępuje miejsca więziom rodzinnym, relacji syna z ojcem. „Avatar” to film Sci-Fi, więc temat jest pociągnięty przyzwoicie, ale bez zbędnego psychologizowania. Głównie ociera się o archetypy. Za to dużym zaskoczeniem jest ukazanie ojcowskiego przywiązania na przykładzie pozornie pozbawionego skrupułów pułkownika. Quaritch odkrywa swoją ludzką twarz, tracąc jednowymiarowość. Mam nadzieję, że w następnych częściach „Avatara” (tak, możecie się ich spodziewać!) reżyser skupi się na rozwijaniu tej postaci, ponieważ ma duży potencjał.

Scenografia – zachwyt!

Co zrobiło na mnie największe wrażenie podczas seansu? Oczywiście zdjęcia (Russell Carpenter) oraz scenografia (m.in. Kim Sinclair i Simon Bright). Obraz jest wizualnie przepiękny! Zwłaszcza podwodne sceny z najcudowniejszymi stworzeniami tego uniwersum – tulkanami. Medal dla tego, kto je wymyślił!

Kadr z filmu „Avatar: Istota wody” (zdjęcia: Russell Carpenter). Tulkun.

Niekończąca się opowieść

Co nie zdobyło mojego uznania? Czas trwania produkcji. Ponad trzy godziny to stanowczo za długo! Końcówka trzyma w napięciu, ale od pewnego momentu jej przeciąganie się zaczyna budzić irytację. I… to by było na tyle, jeśli chodzi o moje „ale”. Nie miałam szczególnych wymagań co do „Avatara” jako filmu należącego do typowego Kina Nowej Przygody, więc nie rozczarowałam się. Nastawiłam się na dobrą rozrywkę w efektownym wydaniu i dokładnie to otrzymałam.

Zwiastun filmu „Avatar: Istota wody” (reż. James Cameron).


Za zaproszenie na seans dziękujemy:

Multikino logo

Komentarze

komentarze

2 Replies to “„Avatar: Istota wody” – reż. James Cameron”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close