„Rok na targu” – Jola Richter-Magnuszewska

„Rok na targu” Joli Richter-Magnuszewskiej to kolejna książka po tytułach „Rok w przedszkolu”, „Rok na wsi” i „Rok w lesie” o podobnej konstrukcji, która od pierwszej chwili została przez nas pokochana. O ile nam bardzo się podoba, o tyle wiem, że czasem wzbudza kontrowersje, dlaczego?

Zacznę od tego, że to jeden z tych tytułów, w którym w zasadzie nie ma słów, za to każda kolejna strona to takie samo tło w innym miesiącu w roku. Łatwo się domyślić, że „Rok na targu” pokazuje życie na targowisku przez dwanaście miesięcy. Na pierwszej stronie są przedstawieni wszyscy bohaterowie pojawiający się w książce. Następnie możemy obserwować ich stoiska i wzajemne relacje.

Czego dowiemy się z książki?

Targ kojarzy się z warzywami i owocami. W książce ich nie brakuje, a dzięki temu dziecko poznaje pojęcie sezonowości. Nie wszystkie rośliny są dostępne przez cały rok. Wyraźnie widać zmiany pór roku, a nawet święta charakterystyczne dla poszczególnych okresów. Poza tym mamy tutaj wiele robótek ręcznych i usług pokazujących, jak wiele dziedzin się ze sobą przeplata. Wszyscy są w jakiś sposób od siebie zależni, pomagają sobie i się przyjaźnią. To świetna lekcja na temat wzajemnych relacji i kontaktów społecznych. Możemy opowiadać historie związane z poszczególnymi osobami, które śledzimy przez wszystkie miesiące albo traktować kolejne strony ogólnie. Szczegółów jest tak wiele, że książka nie znudzi się przez długi czas i za każdym razem odkrywamy coś nowego.

Skąd kontrowersje?

To, co budzi mieszane uczucia wśród czytelników, to pojawiająca się para bohaterów: Janusz i Grażynka. Czytając recenzje można znaleźć głosy o powielaniu stereotypów. Cóż, może dorośli faktycznie mogą się dopatrywać tutaj negatywów, ale w moim odczuciu wygląda to nieco inaczej. Na tle innych postaci, są to czarne charaktery. Bulwersujący dla czytelników był opis tych dwóch postaci znajdujący się na wstępie:

„Janusze. Janusz kupuje tanio, sprzedaje drogo. Wspólnie z Grażynką handlują różnymi rzeczami. A co sprzedają? To zależy. Ich jedyna zasada – zarobić jak najwięcej i jak najszybciej, a przy tym się nie narobić. Grażyna cieszy się, bo mąż obiecał jej wakacje w Egipcie. Ich wszyscy sąsiedzi już tam byli”.

Dla dziecka nie będzie miało znaczenia, czy to Janusz i Grażyna, czy Ziutek i Helga. Widzi dwie osoby, które chcą chodzić na skróty, są nieuprzejme i nie do końca w porządku. Jest to swego rodzaju lekcja tego, jak postępować nie należy i że nie wszyscy są wobec siebie uczciwi. Uważam, że tego typu dyskusje także powinny być poruszane, więc pojawienie się postaci uważam za dobry pomysł.


Za książkę do recenzji dziękujemy:

Komentarze

komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close