„Asteriks na szpilach olimpijskich”

Komików o Asteriksie i Obeliksie ukazało się dużo, a pośród nich są takie, które cieszą się wyjątkową popularnością. Niektóre doczekały się swojej ekranizacji. Jednym z nich jest historia o tym, jak dzielni Gallowie biorą udział w igrzyskach olimpijskich. W ostatnim czasie miałam okazję zapoznać się z nową odsłoną tego komiksu, który tym razem jest po śląsku. Jakie są moje wrażenia po tytule „Asteriks na szpilach olimpijskich”?

Sama fabuła tej historii była mi mniej więcej znana już wcześniej. Jak wspomniałam, fani Gallów mogli się z nią zetknąć czy to we wcześniejszych komiksach, czy ekranizacjach. Jednak to, co mnie przyciągnęło to język. Mieszkam na Śląsku, więc siłą rzeczy od dziecka miałam kontakt z językiem regionalnym. I chociaż na co dzień słyszy się go rzadko, byłam ciekawa, jak będzie mi się czytało książkę w takim wydaniu.

„Asteriks na szpilach olimpijskich” – zarys fabuły

Podczas wędrówki po lesie Asteriks i Obeliks spotykają biegnącego mężczyznę. Słyszą od niego, że wcale przed nikim nie ucieka, tylko chce być najlepszy. Tak dowiadują się o odbywających się wkrótce igrzyskach olimpijskich. Ponieważ oficjalnie Galia należy do cesarstwa rzymskiego, jej mieszkańcy też mogą nazywać się Rzymianami. Wobec tego, chociaż trwa wielka walka między dzielną wioską Gallów a Rzymianami, tym razem nieco naginają swoje zasady, by jako „Rzymianie” wystartować w igrzyskach. Jak się to potoczy dalej?

Komiks po śląsku – czy dla każdego?

Na pewno jest to znakomita propozycja dla Ślązaków bardzo przywiązanych do regionu. To taki trochę ukłon w naszą stronę, bo niewiele jest książek po śląsku. Gwara jest tutaj momentami zabawna, więc jest dodatkowy akcent humorystyczny. Czy będzie to odpowiednia opcja dla mieszkańców innych obszarów Polski? Trudno mi powiedzieć, bo nie wiem, jak bardzo śląski różni się na tle pozostałych języków regionalnych. Jednak jestem zdania, że nie znając śląskiego w ogóle, lektura mogłaby być trudna. Zatem musicie zdecydować sami!