Z dążenia do perfekcji w anorektyczne szpony

r,id,d14yMTQ7dV5odHRwOi8vZ2V0LTIud3BhcGkud3AucGwvJTNGYSUzRDY1NDk1NjkzJTI2ZiUzRDAwLzA1L0M5LzAwMDVDOTA4X29yaWdpbmFsXzFCNEUwOTBFREU5QTU4OTEuanBnO3FeMC45O3ReanBnO3Nea3NpYXpraTtmdF4xJakiś czas temu wśród moich książkowych propozycji i lektur z mojej listy „do przeczytania”, podałam książkę Emmy Woolf „Perfekcyjna – w pułapce anoreksji”. Sięgając po nią w księgarni zaintrygował mnie tytuł i jej okładka. Bez zastanowienia dorzuciłam ją do swoich zakupów. Książkę przeczytałam już dawno, ale pozostawiła we mnie pewien smak goryczy, długo myślałam i zbierałam się do tego, by ten artykuł napisać. Nie jest to zwykła recenzja, bo nie dotyczy zwykłej książki.

Do poruszenia tego tematu zmobilizowałam się po lekturze wielu postów i komentarzy, jakie pojawiały się przez ostatnie miesiące na Facebooku. Odchudzanie, zdrowe odżywianie, dieta, siłownia, waga, bicie osobistych rekordów… i tak na zmianę. Nie chcę nikogo za nic szykanować, bo sama jestem zwolenniczką zdrowego stylu życia, ale po przeczytaniu książki Woolf patrzę na pewne sprawy inaczej. Czy wiecie, gdzie jest granica między faktycznie zdrową dbałością o siebie, a gdzie zaczynają się skłonności patologiczne? Przez lata poznałam kilka anorektyczek, wśród swoich znajomych… Nie dziś, nie wczoraj, ale wieść o ich chorobie uderzyła mnie obuchem w głowę. Nie były przesadnie szczupłe – były „normalne”. Zastraszające jest to, że tych kilka osób nie mających ze sobą nic wspólnego, były kimś kogo znałam od dawna. Pomimo tego, że każda z nich uważała, że ten etap ma dawno za sobą, miała na trwałe problemy ze zdrowiem, hormonami lub ze łzami wracała do przeszłości.

Dopiero czytając „Perfekcyjną – w pułapce anoreksji” zobaczyłam zupełnie inny obraz tej choroby. Trudno mi powiedzieć, czego się po niej spodziewałam, ale na pewno nie tego. Przeczytałam pamiętnik anorektyczki. Jeżeli uważacie, że wiecie dokładnie, czym jest anoreksja – mylicie się. Jeżeli sądzicie, że wiecie, z jakimi problemami borykają się anorektyczki – mylicie się. Jeżeli zapytam, jaka choroba psychiczna jest najbardziej śmiertelna, jaka będzie Wasza odpowiedź? Depresja? Schizofrenia? Nie. Najbardziej śmiertelny jest cichy zabójca – anoreksja.

Emma zdawała sobie sprawę ze swojej choroby od lat, ale nie mogła sobie z nią poradzić pomimo psychoanalizy, leków, konsultacji. Jej ciało jest zdrowe, przecież przytyła… chore jest jej wnętrze. Ludzie błędnie myślą, że anoreksja to tylko chudnięcie. Bzdura! To jest tylko na początku, anoreksja jest w głowie. Im bardziej zaawansowana, tym większa się pojawia samotność, depresja, świadomość krzywdzenia najbliższych i bezsilność. Emma postanowiła pokonać swoją chorobę i opowiedziała o niej na łamach New York Timesa, gdzie relacjonuje swoje postępy. Dostała cały szereg listów wsparcia i zwierzeń, z których dowiedziała się jak wiele osób podziela jej los. Oto jeden z listów, który otrzymała Emma:

„Czytam Pani artykuł i płaczę. Jestem czterdziestotrzyletnią matką dwóch wspaniałych dziewczynek w wieku ośmiu i sześciu lat. Codziennie nienawidzę siebie za to, że jestem taka samolubna, że przedkładam anoreksję nad wszystko inne, ale Pani przecież wie, że to bezwzględna, straszna choroba. Nigdy w życiu nie chciałabym na nią chorować. Teraz jednak jestem na początku długiej drogi prowadzącej do wyleczenia.”

Jednym dowodów na to, że anoreksja nie jest ściśle związana z wagą jest przypadek poznanej przez Emmę kobiety, której waga przekracza 100 kg. Wróciła do wagi sprzed choroby, ale… nadal jest anorektyczką – anoreksja została jej w głowie.

„Dlaczego on może jeść? To jedna z tych natrętnych myśli, które mają osoby cierpiące na zaburzenia odżywiania. Dlaczego on jest taki łakomy? Dlaczego on może jeść wszystkie te pyszności i być szczupły, podczas gdy ja muszę się głodzić? Wgryzasz się w ponurym nastroju w kolejne jabłko, nie zdając sobie sprawy z tego, że nikt nie zabrania Ci jeść.”

Autorka zaobserwowała panującą w dzisiejszych czasach modę na „kontrolowaną” anoreksję, która dotyczy zwyczajnych kobiet, które robią karierę, wychowują dzieci i prowadzą zwykłe codzienne życie. Każdego dnia dbają o liczbę spożywanych kalorii, codziennie się ważą, a ich priorytetem jest dbałość o szczupłą sylwetkę. Jeśli zjem za dużo pójdę pobiegać i spalę – to proste!

Anoreksja była bardzo długo lekceważona i uważana za błahą przypadłość, jednak dane mówią same za siebie: anoreksja jest najbardziej śmiertelną ze wszystkich chorób psychicznych – do 20% chorych umiera przez komplikacje medyczne albo samobójstwa. Nawet jeżeli chorzy (bo w rzeczywistości mężczyzn też to dotyczy) nie umierają, mają zaburzenia układu kostnego i płciowego. W większości przypadków uważanych za wyleczone, obserwuje się wysoki wskaźnik nawrotu choroby. Nawet jeżeli te kilkanaście procent zostanie wyleczonych, anoreksja do końca życia pozostawia trwały uraz w psychice. Mimo to, zdrowie publiczne marginalizuje problem, poświęcając środki na walki z innymi chorobami. Szacuje się, że w samej tylko Wielkiej Brytanii na zaburzenia odżywiania cierpi milion sześćset tysięcy osób, z których 10% ma anoreksję, 40% bulimię. Chociaż liczba ta jest zatrważająca, uwzględnia jedynie przypadki zdiagnozowanie.

Duże znaczenie w powiększaniu skali zjawiska mają media, które idealizują wizualnie celebrytów i używają do korekty mankamentów Photoshopa. Ważnym krokiem jest zakaz pojawiania się na wybiegu za szczupłych modelek, ale to nie rozwiązuje problemu, bo nie tylko o wagę chodzi. Chodzi o kanony piękna, presję wywieraną głównie na kobiety. Na uwagę zasługuje fakt, że na ekranach można zauważyć zdecydowanie więcej mężczyzn z nadwagą i lekką siwizną niż kobiet, które w tym czasie zastępowane są już osobami młodszymi i szczuplejszymi.

Po przeczytaniu całej książki wpadłam w bardzo refleksyjny nastrój. O stronach internetowych zrzeszających anorektyczki już dawno było głośno, o tym jak ciężka to choroba też, ale o tym jak wygląda życie codzienne, miłość, praca i emocje wewnętrzne – nie. Nie chciałabym opisywać szczegółowo tego, co można w niej znaleźć, bo dopiero całość daje przerażający i przytłaczający obraz. Kiedy skończyłam czytać ostatnią stronę poczułam jeszcze większe współczucie wobec osób, które poznałam i w jakikolwiek sposób, zdiagnozowany, czy nie miały styczność z anoreksją. Pojawiła się także bardzo niepokojąca myśl, skoro tak wiele z nas dba o smukłą sylwetkę, dietę i ćwiczenie, ile z nas jest blisko granicy, zza której trudno wrócić?…

Na koniec zachęcam do zobaczenia filmu, który opowiada historię nastolatki, która podobnie jak Emma walczy z anoreksją.


Źródło okładki: ksiazki.wp.pl

Komentarze

komentarze

One Reply to “Z dążenia do perfekcji w anorektyczne szpony”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close