„Wyściguję cię” – K. Bromberg, Crashed. W zderzeniu z miłością

412fc4843c926ef9b84a6d9c313b6b1974a336bePrzyszła pora na poznanie zakończenia burzliwego i namiętnego romansu rozsądnej Rylee Thomas i balansującego na krawędzi kierowcy wyścigowego, Coltona Donavana. Zanim to jednak będzie mieć miejsce, czeka ich wyboista droga, która na pewno nie jest usłana różami, bardziej przypominająca jazdę na kolejce górskiej – powoli w górę i bardzo szybki zjazd w dół, z chwilami pozornego spokoju. Jesteście na to gotowi?

Wydaje się, że Rylee udało się zwyciężyć nierówną walkę o serce i duszę Coltona. Wygrała z jego oporem i mroczną naturą. Zdobyła serce mężczyzny, którego chciałaby mieć niejedna kobieta. Jest dobrze i może być już tylko lepiej. Nic bardziej mylnego… Podczas wyścigu Colton ulega wypadkowi… W jednym momencie ich życie zawala się jak domek z kart. Wszystko, o co tak walczyła, co tak mozolnie budowali, w jednym momencie legło w gruzach. Rylee musi ponownie stoczyć bój o to, bez czego już nie potrafi żyć. Musi ponownie zawalczyć o mężczyznę, dzięki któremu odzyskała wiarę w siebie i możliwość bycia w życiu szczęśliwą. Tylko czy będzie mieć na tyle sił, by zacząć wszystko od nowa i po raz kolejny udowadniać Coltonowi, że warto się dla niego poświęcić?

Kiedy, natychmiast po przeczytaniu drugiego tomu, sięgałam po trzecią część trylogii Driven, zastanawiałam się, czym tym razem zaskoczy mnie autorka. Bo co do tego, że zostanę zaskoczona przez K. Bromberg, nie miałam najmniejszych wątpliwości. Oczywiście moje przeczucie mnie nie zawiodło. Nie oczekiwałam prostej drogi, na której końcu znalazłby się napis „i żyli długo i szczęśliwie”, ale nie spodziewałam się też, że droga ta dla pary głównych bohaterów będzie aż tak wyboista. Zwłaszcza po tym, co działo się w pierwszych rozdziałach powieści.

– Nie przywykłem do uczuć, Ry, tylko do życia w odrętwieniu… Uciekania na pierwszy sygnał, że robi się zbyt poważnie. A ty, my… – wzdycha. – To jest tak cholernie poważne, że bardziej nie mogłoby być. Czuję, jakby ktoś przywalił mi z zaskoczenia w brzuch w sytuacji, gdy dopiero przyzwyczajałem się do nowej pierdolonej normalności. Jestem w rozsypce i nie wiem, gdzie jest góra, a gdzie dół, ale staram się z tym uporać najlepiej jak potrafię. To oznacza, że muszę jakoś wyrzucić z głowy obraz ciebie przypominającej martwą szmacianą lalkę.

K. Bromberg, Crashed. W zderzeniu z miłością

 „Crashed. W zderzeniu z miłością” trzyma w napięciu do samego końca. Myślę, że nie będziecie się przy niej nudzić ani chwili. Wydaje się Wam, że wszystko już zaczyna się układać między parą głównych bohaterów i w końcu przyjdzie dla nich pora stabilizacji? Nic bardziej mylnego. K. Bromberg w tym momencie dorzuca kolejny zaskakujący zwrot akcji, burzący wszystko niczym tornado. I tak od początku, praktycznie do ostatnich stron książki. Z tym, że na przeszkodzie do szczęścia tej dwójki nie będą tym razem stać wyłącznie ich demony z przeszłości, ale dołączą do nich również materialne i ludzkie bariery, kładące cień na ich relacjach. Jakie? Tego zdradzać Wam nie będę, żeby nie psuć Wam zabawy podczas lektury. Dowiecie się jak każde z nich walczyło ze spotykającymi ich przeciwnościami losu, gdyż trzecia część obfituje w rozdziały widziane z perspektywy Coltona.

Autorce, bez wątpienia, udało się przebić pierwowzór, czyli trylogię E.L. James. O ile przy pierwszym tomie widziałam pewne nawiązania do tamtej trylogii, o tyle czytając drugi i trzeci tom, zapomniałam, że taka trylogia w ogóle istniała. K. Bromberg bardzo wysoko podniosła poprzeczkę swojej konkurencji. Dodatkowo, jak w poprzednich dwóch częściach, znalazła miejsce na mnóstwo przepięknych piosenek, których tekstami ta pokiereszowana przez życie para, przekazuje sobie uczucia. Cała trylogia jest gratką dla osób, które czytając książkę, uwielbiają słuchać muzyki. Choć w tej dziedzinie, niekwestionowanym zwycięzcą nadal jest dla mnie Colleen Hoover, z soundtrackiem stworzonym specjalnie na potrzeby książki „Maybe someday”.

Czytam kilka wiadomości o zbliżającej się przełomowej imprezie mającej upamiętnić rozpoczęcie nowego projektu, ale ostatni SMS zupełnie mnie rozwala.

Zapiera mi dech w piersi i kradnie moje serce.

To od Coltona. Chyba jeszcze nigdy nie napisał mi czegoś tak szczerego i wyrażającego tak absolutną desperację.

<Czuję się zagubiony. Jesteś gdzieś tam w środku tego cholernego szpitala, a ja potrzebuję rozmowy z tobą. Twojego dotyku. Czegokolwiek związanego z tobą, bo jestem przerażony jak diabli… Dlatego powiem ci to w sposób, który na pewno zrozumiesz. Lifehouse, Broken.>

Teraz pojawiają się łzy. Spływają po mojej twarz, a ja nawet nie próbuję ich powstrzymać ani ukryć, bo i tak nikt ich teraz nie zobaczy. I dlatego, że są to łzy radości.

On mnie kocha.

K. Bromberg, Crashed. W zderzeniu z miłością

Nie myślcie sobie, że to koniec tej historii. Podstawowej trylogii owszem, ale K. Bromberg zadbała o swoich fanów dopisując dodatkowe części rozszerzające historię. Recenzję pierwszej z nich będziecie mogli przeczytać już wkrótce. Odważycie się sięgnąć po trylogię K. Bromberg i być może dołączyć do grona uzależnionych od niej czytelników? Ja nie mogę się już doczekać, kiedy sięgnę po kolejne części.

Za egzemplarz recenzencki dziękujemy wydawnictwu Sensus

logo_sensus

SEPTEM-LOGO

Komentarze

komentarze

One Reply to “„Wyściguję cię” – K. Bromberg, Crashed. W zderzeniu z miłością”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close