„Zaufaj mi” Anders Roslund

Czytam mnóstwo kryminałów i thrillerów, dlatego z każdym kolejnym mam większe wymagania i szukam czegoś nowego, co mnie zaskoczy. Ostatnim tytułem z tej kategorii, jaki czytałam, była książka „Zaufaj mi” Andersa Roslunda. Czy spełniła moje oczekiwania?

Już kilkukrotnie zetknęłam się z tym, że prowadzący śledztwo ma swoje za uszami i w pewnym sensie jest współwinny zbrodniom. W „Zaufaj mi” jest to szczególnie widoczne, mimo że główny bohater nie zdaje sobie sprawy ze swojego udziału.

O czym jest „Zaufaj mi”?

Na pierwszym planie mamy policjanta Ewerta Grensa. Życie go nie oszczędzało – stracił i żonę i nienarodzoną córkę. Teraz jest już dojrzałym mężczyzną, który nawet po kilkudziesięciu latach ma problem, by komukolwiek zaufać. Ponadto wciąż do niego wracają wyrzuty sumienia w związku z innymi wydarzeniami z przeszłości. Jego partner był zamieszany w handel ludźmi, a po tym jak zginął w wybuchu, Ewert zataił świadczące przeciw niemu dowody. Chciał chronić jego żonę Lenę. Jednak sprawa wcale się nie skończyła i sam przyczynił się do tego, że nastolatki wciąż są sprzedawane i wykorzystywane…

Młode i zdesperowane kobiety wyjeżdżając do Szwecji, mają nadzieję na lepsze życie. Niestety każda z nich jest zmuszona, by codziennie oddawać swoje ciało wielu mężczyznom. Kiedy już nie przynoszą sutenerom odpowiednich zysków, w grę wchodzą organy… Kawałek po kawałku odbiera się im wszystko. Ewert nie podejrzewa nawet, jak blisko niego rozwija się zło.

Czy warto?

Do atutów tego tytułu na pewno zaliczę dużą dynamikę, krótkie rozdziały i sporo zwrotów akcji. Dzięki temu książkę czyta się szybko. Mimo to nie za bardzo polubiłam Ewerta, bo to przez niego cierpiało i cierpi wiele młodych dziewcząt. Co zrobi, kiedy się o tym dowie? Cóż, końcowe wydarzenia bez zwątpienia zaskakują.

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy:

Komentarze

komentarze