„Lekcje” – Ian McEwan

Lekcje - obrazek wyróżniający

„Lekcje” Iana McEwana nie są łatwą lekturą. Wymagają skupienia, przyswajania informacji, wyciągania wniosków. Jak w szkole. Jednak pomimo swojej surowości powieść jest wciągająca od pierwszej do ostatniej strony. Zdecydowanie warto ją przeczytać.

Lekcje - Ian McEwan - okładkaPoczątkowo miałam ambiwalentne podejście do „Lekcji”. Z jednej strony chciałam poznać dalszy ciąg, z drugiej drażnił mnie główny bohater, jego (stereo)typowo męski punkt widzenia i poglądy zahaczające o szowinizm.

Rolanda Bainesa nie udało mi się polubić, ale po pewnym czasie irytacja zmieniła się we współczucie, ponieważ – jak się okazało – jego słabości miały swoją konkretną przyczynę. Zresztą wkrótce pojawiły się postaci na tyle odpychające, że Roland stał się przy nich wcieleniem dobroci, miłości i poświęcenia.

Kim jest Roland Baines? 

To było wspomnienie kogoś, kto nie może zasnąć, nie sen. Znów ta lekcja gry na fortepianie – pomarańczowe kafle na podłodze, wysokie okno, nowe pianino w pustej salce niedaleko izby chorych. Ma jedenaście lat i próbuje zagrać to, co inni znają być może jako pierwsze preludium Bacha z pierwszego tomu „Das Wohltemperierte Klavier”, w wersji uproszczonej. On sam nic o tym nie wie. Nie zastanawia się, czy utwór jest słynny, czy mało znany. Nie umieszcza go w czasie i przestrzeni. Nie przychodzi mu do głowy, że ktoś zadał sobie trud, by go napisać. Muzyka po prostu istnieje, jako coś związanego ze szkołą lub mrocznego niczym zimowy sosnowy las, w którym jest sam jeden, w swoim prywatnym labiryncie zimnego żalu. Nigdy nie zdoła z niego wyjść.

Nauczycielka siedzi blisko niego na długim stołku. Wyprostowana, wyperfumowana, sroga, z okrągłą twarzą. Uroda kobiety skryta jest pod jej pozą. Nigdy się nie krzywi ani nie uśmiecha. Niektórzy chłopcy twierdzą, że jest szalona, lecz on w to wątpi.*

Roland jest mężczyzną, którego zniszczyły wspomnienia, jakich pozazdrościłby mu niejeden naiwny nastolatek. Jak możecie się domyślać, atrakcyjna nauczycielka muzyki odegrała osobliwą rolę w życiu Bainesa – rolę jego kochanki. Jako jedenastolatek był przez nią molestowany, kilka lat później ich relacja przekształciła się w toksyczny związek oparty głównie na seksie. Ostatecznie Rolandowi udało się uciec przed zaborczą femme fatale, ale młodzieńczy „romans” miał swoją cenę…

Kontekst historyczny      

Ian McEwan, jak przystało na rasowego pisarza, w swojej książce nie skupia się jedynie na losach jednostki. Snując opowieść o Rolandzie, jednocześnie przedstawia dzieje współczesnej Europy od zakończenia II wojny światowej, po pandemię COVID-19. W powieści przeplatają się zagadnienia natury psychologicznej, społecznej, politycznej, filozoficznej.

Nie ma lekko. Jeśli szukacie łatwej lektury, która pozwoli Wam oderwać się na chwilę od przyziemnych spraw, „Lekcje” na pewno nie spełnią Waszych oczekiwań. Jednak dla tej książki warto wyjść ze swojej strefy komfortu.

Przeczytaj również: „Aria – Nazanine Hozar”.

* Wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki (przekład: Andrzej Szulc).

Za książkę do recenzji dziękujemy:

Wydawnictwo Albatros logo albatros na tle słońca czarno-biała grafika

Komentarze

komentarze

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close