„Twoja kuchnia w wersji keto” Maria Emmerich

„Twoja kuchnia w wersji keto” Marii Emmerich przenosi nas do pobudzającej ślinianki kuchni, z której nie chcemy wychodzić. Istnieje drobny problem – by nastała wyobrażona aromatyczność, dania przygotować musimy sobie sami (lub wdziękiem i perswazją przerzucić ten techniczny aspekt na dedykowaną temu osobę). Fakt nadrzędny jest jeden: zechcecie tego spróbować. Zdecydowanie.

Wokół diety ketogenicznej narosło wiele mitów i argumentów dewaluujących ten rodzaj żywienia. Pokrótce ujmując, specyfika keto opiera się na podaży dużej ilości tłuszczów kosztem węglowodanów, co w efekcie prowadzi do stanu ketozy. Upraszczając, organizm energię pozyskuje nie z cukru – glukozy, a z nagromadzonego tłuszczu. Posiłki bogate w tłuszcze przywodzą na myśl negatywne skojarzenia dań ciężkostrawnych i nieszczególnie atrakcyjnych, a wyobrażenie odrzucenia węglowodanów zakrawa na dramat pełen wyrzeczeń. W szprychy rozpędzonych złowrogich skojarzeń kij wkłada Emmerich uskuteczniając zdecydowanie najlepsze wykolejenie kulinarnych przesądów!

Kreatywne urozmaicenia

Poradnik kucharski dietetyczki prowadzi nas od A do Z przez wszystkie zakamarki żywienia keto. Autorka między innymi omawia tłuszcze pod kątem zawartości nasyconych kwasów tłuszczowych oraz wskazuje wszelkie wartości odżywcze dla poszczególnych rodzajów mięs. Skupia się także na omówieniu chociażby warzyw, przypraw, orzechów i naturalnych słodzików.

Zaproponowane przepisy pogrupowane są według śniadań, przystawek, zup, dań głównych, deserów i dodatków. Otrzymujemy również osobne receptury dla potraw z wykorzystaniem wołowiny, jagnięciny, drobiu oraz ryb i owoców morza.

Kluczowa jest szeroka paleta urozmaiceń. Czerwone naleśniki? Voilà! Bułeczki z sosem karmelowo – kawowym? Robi się. Znajdziemy zarówno wyborne steki, pizzę przypominającą cheeseburgera z bekonem, jak i sałatkę z kozim serem na ciepło, a to zaledwie zaczynek…

Po co się ograniczać?

„Czerpanie przyjemności z jedzenia nie jest niczym złym. Moim celem jest doprowadzenie do tego, że zakochasz się w daniach ketogenicznych, dzięki czemu będziesz w stanie dbać w tym samym czasie i o swoją duszę, i o ciało.
(…) Czerpałam mnóstwo przyjemności z przypominania sobie ulubionych dań pochodzących z mojej poprzedniej, niezdrowej diety, a także rozważania, jak można odtworzyć w wersji keto klasyki w rodzaju bombowych burgerów lub zabójczo czekoladowego sernika. Niezwykłe jest to, że smak nowej odsłony tych dań odpowiada mi jeszcze bardziej niż ich tradycyjnych wersji zawierających mnóstwo węglowodanów i cukru.”

Pułapką, jaką poradnik sam siebie zastawia, jest oflagowanie awersu i rewersu okładkowego hasłami ketogenicznymi – piszę o tym z przymrużeniem oka. Książka, która realnie powinna stać się świetną inspiracją dla każdego jadłospisu, czy – ujmując profesjonalnie – diety, może zostać strącona do wąskotematycznej szuflady. Niepotrzebnie. „Twoja kuchnia w wersji keto” zawiera prawie 200 intrygujących przepisów. Każdy przeciętny zjadacz – niekoniecznie chleba – znajdzie dla siebie interesujące, nomen omen, kąski. Wiele kąsków.

Mimo tytułu jasno sugerującego zwierzchnictwo keto, książka nie powinna być dedykowana wyłącznie dietetycznym purystom. Jestem zwolennikiem wolnościowego i zdroworozsądkowego podejścia do jedzenia i eksperymentów kulinarnych, których w tymże zbiorze znajdziemy ogromną ilość. Smacznej lektury!

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu