„Świąteczne morderstwo”Ada Moncrieff

Co prawda o Bożym Narodzeniu zdążyliśmy już zapomnieć, ale ponieważ niedawno skończyłam kryminał osadzony w tym właśnie okresie, pozwolę sobie na moment do tego czasu powrócić. Kogo uśmierciła Ada Moncrieff w książce „Świąteczne morderstwo”?

Kryminały, które rozgrywają się w przeszłości, kiedy detektywi nie mieli do dyspozycji żadnych zaawansowanych technologii, a jedynie swój spryt i zmysł obserwacji, bez zwątpienia mają w sobie urok. Takie książki mają swój unikatowy klimat. „Świąteczne morderstwo” możemy do tej grupy książek zaliczyć, a akcja rozgrywa się przed II wojną światową.

Specyficzni goście w Westbury Manor

Święta kojarzą się z ciepłą rodzinną atmosferą. Jednak w przypadku tej książki już od pierwszych stron wiemy, że te takie nie będą. Lady Westbury zaprosiła na święta ludzi całkowicie różnych pod względem charakterów. Od początku grupka ta nie jest zachwycona obecnością w Westbury Manor, nie pałają do siebie sympatią i napięcie jest wręcz namacalne. Szczerze mówiąc, nie polubiłam nikogo z tej grupki. Myślę, że to było celowe działanie autorki, aby pokazać, że w takim towarzystwie każdy czuje się źle. Kogo zatem mamy?

Przede wszystkim jest lady Westbury i jej chorowity mąż. Chcą przeżyć radosne święta w gronie rodziny i przyjaciół. Jest trójka ich dzieci – Stephen, Lidia i Edward. Jest stary przyjaciel lorda Westbury David Campbell- Scott, Hugh Gaveston, który później przejmie rolę detektywa. Honorowym gościem jest poseł parlamentu Anthony de Havilland. Do tego lekkomyślny i często podpity Freddie Rampling i dość specyficzne małżeństwo Ashwellów.

„Świąteczne morderstwo” – od samobójstwa do zabójstwa

Od chwili przyjazdu nikomu nie służy atmosfera w Westbury Manor, a kiedy nazajutrz po przyjeździe na zewnątrz ktoś znajduje ciało jednego z gości, czara goryczy się przelewa. Wezwany na miejsce konstabl szybko stwierdza samobójstwo, ale nie wszyscy są przekonani. Zaczynają rodzić się wątpliwości i podejrzenia, a jeśliby się przyjrzeć obecnym w domu to albo podejrzany jest każdy, albo nikt.

Początkowo akcja książki rozwija się dość powoli, choć pewien mrok towarzyszy czytelnikowi od pierwszych stron. Wraz z postępem fabuły pojawiają się nowe ślady i dość zaskakujące zwroty akcji. Nie jest to jedna z tych książek, która przez cały czas trzyma nas w napięciu. Autorka postawiła na spokojniejszy rozwój wątków. Jednak nawet jeśli macie swoich podejrzanych, finał i razem z Hugh będziecie śledzić tropy, to finał może was zaskoczyć.


Za egzemplarz do recenzji dziękujemy:

Komentarze

komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close