„Wzgórze” – Ivica Prtenjača

Wzgórze, zdjęcie główne, okładka na tle vintage

„Wzgórze”, pomimo niedużego formatu i sporej czcionki, nie należy do lekkich lektur.

Wzgórze, Prtenjaca, okładka, mężczyzna i osioł stojący na wzgórzu, u podnóża morze pełne rybKsiążka Ivicy Prtenjačy jest za to pełna egzystencjalnych rozważań zmęczonego życiem człowieka.

Ucieczka od metropolii

(…) moje serce stało się pokrywą studzienki kanalizacyjnej na ruchliwej ulicy w Zagrzebiu.*

Główny bohater, mieszkaniec Zagrzebia, ma dość codzienności w dużym mieście. Ma również dość użerania się w pracy z wszelkiej maści artystami:

Wszyscy po kolei byli w tych swoich słabych ciałach fantastycznymi artystami, pisarzami, ważnymi dziennikarzami, historycznymi postaciami z polityki i błyszczącymi uwodzicielami z estrady. Wszyscy odkryli tajemnicę życia, szczęścia i sukcesu. (…) Ta przyzwoita i straszna arogancja, której mieli aż nadto, była dla mnie nie do zniesienia.

Dlatego postanawia zgłosić się do Ochotniczej Straży Pożarnej wyspiarskiej miejscowości Jaworno. Chce spędzić kilka wakacyjnych miesięcy w odosobnieniu, mając tylko jeden obowiązek do wypełnienia – kontrolowanie zagrożenia pożarowego na wyspie.

Jego punkt obserwacyjny i zarazem samotnia mieści się w koszarach na szczycie wzgórza. Panują tam spartańskie warunki, ale nasz bohater nie ma dużych wymagań pod tym względem. Jedynym towarzyszem myśliciela staje się wiekowy, bliski śmierci osioł.

Izolacja Chorwata nie jest całkowita. Sporadycznie kontaktuje się z mieszkańcami Jaworna, zaś podczas obchodu wyspy wielokrotnie wpada na turystów. W tym drugim przypadku interakcja jest minimalna, a intruzi zwykle wzbudzają w strażaku-pustelniku silną niechęć. 

Katharsis

Chorwacki „filozof” osiąga swój cel i przeżywa katharsis, gdy bierze udział w akcji gaszenia pożaru. Udział ten jest dyskusyjny, ale przynajmniej jego dobre chęci nie podlegają dyskusji.

Usiadłem na kamiennej płycie i ujrzałem lecący znad morza w kierunku wyspy helikopter. Jego śmigło wydawało równomierne odgłosy i gdy się zbliżył, krzyknąłem w ten dźwięk, wyciągając nieszczęście z każdej mojej komórki, tkanki i kości do gardła, na zewnątrz, na powietrze. Krzyknąłem niczym człowiek, który się wyswobodził, któremu na jego własnych oczach zawaliło się miasto duchów, a otwiera się czysta i pusta przestrzeń, i ten człowiek się w niej prostuje.

Dramaty i dramaciki 

Jeżeli mam być szczera, bohater „Wzgórza” nie jest mężczyzną, z jakim chciałabym zawrzeć bliższą znajomość, nawet na stopie koleżeńskiej. Zgadza się, jego obserwacje przeważnie są trafne, potrafi obnażyć  ludzką głupotę, arogancję i hipokryzję. Jednak jest przy tym nadmiernie krytyczny. Poprzez przygnębiające refleksje przebija zgorzkniałość starego człowieka, zupełnie jakby zapomniał, że ludzie potrafią zaskakiwać, również pozytywnie.

Co do pozostałych postaci pojawiających się we „Wzgórzu”, nie są one szczególnie interesujące, ale na pewno warto wspomnieć o weteranie wojennym Tomie. Prtenjača rewelacyjnie opisuje zespół stresu pourazowego, poetycko i poruszająco:

Zatracił na zawsze granicę pomiędzy życiem a śmiercią, sam nie wiedząc, czy przeżył wojnę, czy być może gdzieś został rozerwany salwą przez jakiegoś wroga. Tomo łatwiej zabijał, niż potrafił żyć, łatwiej było mu nie spać, być spiętym, w pogotowiu, niż spać, odpoczywać. W nim cały czas buzowała wojna, pomieszkiwała razem z rozpaczą potłuczonego świata, nadziei, jutrzejszego dnia czy nocy.

Co istotne, osobiste dramaty Toma i jego brata hazardzisty sprawiają, że problemy głównego bohatera stają się malutkie, absurdalne, wydumane i nieskończenie egocentryczne.

Do podumania

Historia pobytu zagrzebianina na wyspie jest dość statyczna. Akcja przybiera na sile w dwóch sytuacjach – podczas pożaru, a później, już pod koniec powieści, gdy w tragiczny sposób umiera dwóch ludzi. „Wzgórze” nie jest zatem propozycją dla czytelników spragnionych silnych wrażeń, ale raczej dla tych, co lubią podumać nad sensem życia i potrafią docenić sprawny warsztat.

* Wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki.


Za książkę do recenzji dziękujemy:

Biblioteka słów logo

Komentarze

komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close