First last kiss – Bianca Iosivoni

Wracamy na Uniwersytet Blackhill, tym razem poznając historię Elle i Luke’a. Przed Wami drugi tom serii First.

Elle Winthrop i Luke McAdams są najlepszymi przyjaciółmi. I nic ponadto. Oboje nie chcą tego zmieniać, mimo że ich znajomi od dawna obstawiają zakłady, czy i kiedy nierozłączna skądinąd para wyląduje wreszcie w łóżku. Sytuacja wymyka się spod kontroli, kiedy Elle zostaje zaproszona na przyjęcie zaręczynowe swojej siostry, a Luke występuje na nim jako jej rzekomy chłopak. Ale czy ta rola go nie przerośnie? Jak mocno można się do siebie zbliżyć, nie narażając na szwank przyjaźni? I czy warto ryzykować przyjaźń dla czegoś więcej? Dopiero w obliczu osobistych tragedii Elle i Luke dowiedzą się, na kogo w swoim życiu mogą naprawdę liczyć, i zrozumieją, że w życiu bywają ważniejsze rzeczy niż złamane serca. Czy aby na pewno…?

Po rewelacyjnym pierwszym tomie serii First, przyszła pora na, w niczym mu nieustępujący, drugi tom. Trzymający równie wysoki poziom i równie emocjonujący. Już sama mam wątpliwości, czy pod względem rozterek emocjonalnych nie przebija poprzedniego tomu. Jedno jest pewne. Bianca Iosivoni pisze znakomicie i potrafi utrzymać poziom w kolejnych częściach serii. Nie potrafiłabym również opowiedzieć się za którąś z poznanych par, obie historie skradły moje serce równie mocno.

„First last kiss” to powieść niezwykle dowcipna, seksowna i pełna humoru. Przepełniona wręcz wyczuwalną namiętnością, kipiąca pożądaniem, choć scen zbliżeń jest tu jak na lekarstwo, a na pierwszą z nich poczekacie naprawdę długo. Ale to nie wszystko. Powieść ta jest niezwykle emocjonująca. Spodziewajcie się ściśniętego gardła, kołatania serca, łez kapiących z Waszych oczu czy wściekłości podczas poznawania niektórych faktów z życia rodzinnego naszych bohaterów. To emocjonalna mieszanka wybuchowa.

Czyta się ją po prostu ekspresowo, a to za sprawą znakomicie skonstruowanej, samonapędzającej się akcji. Niewiele tu momentów, kiedy się nic nie dzieje, lub dzieje na tyle spokojnie, żeby było nudno. Kolejne strony przelatują pod palcami bardzo szybko, a kiedy spróbujecie odłożyć książkę, Bianca Iosivoni rzuci jakimś zaskakującym wątkiem i znów nie będziecie mogli się oderwać. Przecież przerywanie książki w ciekawym momencie to grzech książkoholika.

Wpływ na to wszystko mają również niezwykle ciekawe postaci, które już mogliście poznać czytając pierwszy tom, „First last look”. Luke to, delikatnie go określając, bawidamek, który chyba za cel postawił sobie zaliczenie każdej dziewczyny z kampusu. Ta postawa to jednak tylko czubek góry lodowej, pod którym Luke ukrywa przed wszystkimi prawdę o sobie i swojej przeszłości, wyjaśniającą jego obecne podejście do życia. Jest jednak osoba, dla której zrobiłby wszystko i o którą dba. To Elle, z którą zaprzyjaźnił się, kiedy dziewczyna rozpoczęła studia. Jednak Elle również skrywa przed wszystkimi prawdę o sobie. Na uczelni, dla swoich przyjaciół jest po prostu Elle, beztroską, radosną studentką dziennikarstwa. A kim była, zanim trafiła do college’u? Kim jest jej rodzina i dlaczego nie spędza z nimi świąt? Oboje mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji, jednak żadne z nich nie zna o sobie całej prawdy, która okaże się dość bolesna.

Co się stanie, kiedy przekroczą granicę przyjaźni, na którą się umówili? Krok po kroku obserwujemy ich zmieniającą się relację. Z każdym kolejnym skradzionym dotykiem czy pocałunkiem. Z każdym spojrzeniem, rozmową, odkryciem przed sobą kolejnych tajemnic. Wyciągnięciem pomocnej dłoni w chwili słabości czy potrzebie. Ryzykują z każdym kolejnym krokiem. Tylko czy pójdzie to w dobrym kierunku i nie stracą wyjątkowej przyjaźni, która łączy ich od dwóch lat? Tego musicie dowiedzieć się już sami.

Chociaż sam przed sobą musiałem przyznać, że z każdym pocałunkiem i każdym dotknięciem chciałem więcej. Pożądałem jej smaku i dotyku jej skóry pod moimi palcami. Poruszaliśmy się po cholernie cienkim lodzie, ale jeśli nawet jakaś część mnie doskonale o tym wiedziała i co chwilę wysyłała alarmowe sygnały, nie mogłem w żaden sposób się powstrzymać…

 

Każdy z tomów opowiada historię innych bohaterów, ale pozostali z grupy przyjaciół przewijają się w nich regularnie. W związku z tym, oczywiście można czytać je jako pojedyncze historie. Jeśli jednak chcielibyście zachować chronologię, nie psuć sobie efektu zaskoczenia pewnymi wydarzeniami, a także rozumieć pewne powiązania i relacje między poszczególnymi postaciami, to koniecznie musicie zacząć czytać tę serię od pierwszego tomu, czyli „First last look”.

Jako że wszystko, co dobre, niestety szybko się kończy, zostało nam czekać na pozostałe dwa tomy serii. Premiera trzeciego, czyli „First last night” zaplanowana została na przyszły miesiąc, a dokładnie na 13. listopada. Jej bohaterami będą Tate i Trevor.


Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu

 

Komentarze

komentarze

2 Replies to “First last kiss – Bianca Iosivoni”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook IconTwitter IconŚledź nas n Instagramie!Śledź nas n Instagramie!

Korzystając z tej witryny akceptujesz politykę prywatności więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close