Powieści obyczajowe, w których czają się niewyjaśnione tajemnice z przeszłości, niezaprzeczalnie mają swój urok. Właśnie taką książką jest tytuł „Córki latarnika” Jean Pendziwol. Część wydarzeń dzieje się obecnie, ale wiele z nich ma swój początek kilkadziesiąt lat wcześniej w rodzinie latarnika na Wyspie Porfinowej.
Morgan jest zbuntowaną nastolatką, która przeszła już kilka rodzin zastępczych. Jednocześnie jest dziewczyną o wielkim talencie muzycznym. Jej artystyczna dusza zwraca na siebie uwagę niezbyt dobrego towarzystwa, a kiedy zostaje złapana przez policję po tym, jak maluje graffiti na płocie domu starców, a grupa ją opuszcza, Morgan musi przymusowo zmyć malunek i pomagać w placówce.
Co rozdzieliło bliźniaczki?
Elizabeth jest jedną z mieszkanek domu opieki. Coraz bardziej traci wzrok, jednak jej uszy są wyczulone. Kiedy policja mówi jej o zaginięciu brata na morzu i znalezieniu dzienników ojca, zaczynają do niej wracać wydarzenia z przeszłości. Cofa się do swojego dzieciństwa i wspomina to, co było kilkadziesiąt lat wcześniej. Miała siostrę bliźniaczkę, która nie potrafiła mówić, była całkowicie wycofana. Wyróżniała się przy tym niesamowitym talentem a jej rysunki budziły zachwyt. Były nierozłączne – co się stało? Czy w pamiętnikach będą odpowiedzi na wszystkie pytania?
„Tak dawno temu. Tak bardzo dawno temu. Uwolniłam łzy, które gorącą strużką spłynęły po policzkach i już chłodne wsiąkały w poduszkę. Co za niedorzeczna bzdura. Po tylu latach? Lecz muzyka gra dalej. Nieprzytępiona przez świat snów jest wciąż wyraźna i uporczywa. Wstaję, podchodzę do okna i otwieram je. Płynie z ogrodu. Nie mylę się, to Piosenka Lizzie, moja melodia, którą ktoś gra z tą samą intonacją, tym samym dźwięcznym tonem, tak samo wykańczając frazy. Tylko jedna osoba może to grać”.
Między przeszłością a teraźniejszością
Już na wstępie można się domyślić, że Morgan i Elizabeth się poznają, co znacząco wpłynie na ich życie. Ale, czy na pewno będą to tylko relacje staruszki i nastolatki, które spotkają się przypadkiem? Bardzo szybko okaże się, że w ich przeszłości jest coś wspólnego… „Córki latarnika” jest jedną z tych książek, w których z jednej strony bardzo chcemy poznać korzenie i historię, która rozgrywała się bardzo dawno, a z drugiej niecierpliwie oczekujemy finału wydarzeń bieżących. W trakcie czytania czytelnik wielokrotnie jest zaskakiwany, a jej końcówka jest fenomenalna.
Za książkę do recenzji dziękujemy:
2 Replies to “Co wydarzyło się w rodzinie latarnika?”