Niewyjaśnione zagadki, tajemnice Watykanu i religijne sekrety sięgające czasów Chrystusa kojarzyły mi się z twórczością Dana Browna. Jednak wśród polskich pisarek jest osoba, której także niestraszna ta tematyka. Poznajcie Sandrę M. Borowiecky i jej książkę „Ani żadnej rzeczy”.
Pomijając świetną akcję, która trzyma w napięciu do końca, ten tytuł porusza kontrowersyjny temat – udział Kościoła w II wojnie światowej. Pokazuje dramat wielu ludzi, sierot, które zostały skrzywdzone. Te mrożące krew w żyłach wydarzenia nie są jedynie wyssaną z palca fikcją. Czy macie odwagę się z tym zmierzyć?
Tyś przyjaciel mój czy wróg?
Główną bohaterką książki jest Zoja. Przyjechała do niewielkiej polskiej wsi na pogrzeb babci, o której istnieniu nawet nie wiedziała. Jest jedyną osobą z rodziny zmarłej, a od dnia przyjazdu do Polski ktoś ciągle czyha na jej życie. Kobieta znajduje w swoim samochodzie paczkę, a w niej… ludzką rękę z symbolem. Zoja próbuje dowiedzieć się kto to zrobił, co to ma znaczyć i kim była jej babka? Szybko okazuje się, że nie może ufać nikomu. Ktoś próbował zepchnąć ją z drogi, ktoś inny zastrzelić, szpitalni lekarze zdają się być w zmowie, ksiądz, który jej pomaga także budzi nieufność. Komu więc może zaufać? Podążając śladami swojej babci, Zofii, cofa się do wydarzeń z okresu wojny, znajduje ośrodek dla sierot z tamtego czasu. Odkrywa, że przebywały w nim dwie siostry: Zofia i Sara, o których informacje zniknęły. Dlaczego?
„- Już czas, Gołda – wyszeptała, po czym wstała i podeszła do otwartego kufra, z którego chwilę temu wygrzebała pudełko dla dziewczyny.
Rozpoznała ja po rysach twarzy. Była tak podobna do babki, że z początku na jej widok chciało jej się krzyczeć. Utrzymała jednak emocje na wodzy, wiedząc, że czas zemsty nadejdzie niebawem.
– Odpokutujesz ich grzechy – powiedziała Gołda i uśmiechając się pod nosem wyjęła z kufra starannie złożony czarno-biały pasiak z wyszytą na piersi Gwiazdą Dawida.
Zrzuciła koszulę nocną i szlafrok, i powoli zaczęła się ubierać. Harry Belafonte śpiewał właśnie drugą zwrotkę Hava Nagila. […] Belafante wziął wdech, zrobił pauzę i zakończył, śpiewając przeciągłe „aaaaa…”.
W tej samej chwili Gołda weszła na parapet i rozpościerając swe ręce niczym ptak skrzydła, spojrzała ostatni raz na portret rodziców leżący na łóżku. Krzyknęła „Hava nagila!” i wyskoczyła.”
Tajemnice Kościoła
W trakcie lektury wiele razy mrozi się krew w żyłach. Tajemnice kościelne są wszechobecne, ktoś za wszelką cenę chce, aby nie ujrzały światła dziennego. Sekretne Bractwo, śmierć kobiety w Watykanie, odcięte ręce osób związanych z Kościołem, naziści i neonaziści wśród duchownych. „Ani żadnej rzeczy” to książka, w której nic nie jest jasne. W trakcie lektury dowiadujemy się coraz więcej o Zoi i jej przeszłości, razem z nią zgłębiamy ślady zostawione przez Zofię, odkrywamy szokujące fakty z czasów wojny. Jednak do końca zagadka goni zagadkę i niczego nie można być pewnym. Kontynuacja wydarzeń następuje w drugiej części – „Która jego jest”, a ponieważ pierwsza część wciągnęła mnie bez reszty, już zabrałam się za kolejną!
Jestem przekonana o tym, że ten tytuł spodoba się fanom mocnych wrażeń, i tym, którzy nie boją się zderzenia z niewygodną i kontrowersyjną prawdą. Poza tym polecam wszystkim wielbicielom twórczości Dana Browna, książek sensacyjnych i przygodowych. Opinie na temat tego tytułu są różne, często skrajne – jedni chwalą, inni krytykują. Mi książka się podobała, dlatego cieszę się, że jest już druga część. A co o niej mówi autorka?
Za książkę do recenzji dziękujemy: